Obserwuj nas

Pismo Kibiców

Podsumowanie i jedenastka 1. kolejki Lotto Ekstraklasy

Cztery dni po tym, jak piłkarscy „Janusze” ponownie schowali się pod stoły, w oczekiwaniu na kolejny Mundial, my, kibice polskiego futbolu rozpoczęliśmy to, co najbardziej kochamy — oglądanie Lotto Ekstraklasy. Kto zasłużył na wyróżnienie w pierwszej kolejce nowej kampanii? Moja jedenastka kolejki.

„Tak trudnego okresu przygotowawczego jeszcze nie miałem” — mówił Radosław Majewski o przygotowaniach do sezonu, jakich doświadczył u trenera Runjaicia w Pogoni Szczecin. „Wszystko po to, żeby po 70 minucie depnąć, a nie zdychać” — dodał. Póki co, tak jednak nie było. W spotkaniu inauguracyjnym ten sezon, Miedź Legnica ograła Pogoń Szczecin wbijając gola Portowcom w końcówce i jeśli ktoś mocniej przycisnął rywala w ostatnich fragmentach gry, to na pewno nie Pogoń. Szczecinianie zagrali niezłą pierwszą połowę, gorszą drugą. Wspomnianego „depnięcia” nie doczekaliśmy się.

Dobrze za to w Ekstraklasę weszła Miedzianka. Efektowny gol Forsella w doliczonym czasie gry sprawił, że Legnica prawdopodobnie nie zasnęła w nocy z piątku na sobotę. Na medal spisał się trener Dominik Nowak, który wprowadził Fina z ławki. Dla Legniczan gratulacje, szczególne pochwały kieruję w stronę Augustyniaka i Łobodzińskiego, którzy na placu gry byli najlepsi, a ten pierwszy nawet znalazł się w moim zestawieniu. Sam mecz jak na inaugurację był tylko rozgrzewką, bowiem tak naprawdę żadnego widza na kolana jednak na powalił.

***

Na kolana natomiast ktoś rzucił kogoś w Białymstoku. A w zasadzie kopnął, Sławomir Peszko Arvydasa Novikovasa. Dla Litwina musiały być to szczególnie trudne zawody. Gwiazdor Jagi dwoił się i troił, a wynikało z tego niewiele. W dodatku na koniec meczu Sławomir kolejny raz potwierdził, że nie grzeszy inteligencją i mało brakło, a załatwiłby Litwinowi L4 na całą rundę. Co innego koledzy Peszki z gdańskiej drużyny. Na wyróżnienie z pewnością zasługuje Flavio Paixao. Mądrość w grze, wykorzystywanie swojego doświadczenia i zwycięski gol — Portugalczyk najzwyczajniej poprowadził swój zespół do zdobycia trzech punktów. Bardzo dobre zawody rozegrał również podrażniony w mediach społecznościowych Błażej Augustyn. Defensor Lechii raz wprawdzie otarł się o faul w polu karnym, jednak oprócz tego przez cały mecz grał na tyle twardo i przekonująco, że ani Sheridan, ani później wchodzący z ławki Bezjak nie zdołali umieścić piłki w siatce.

***

Kolejny raz piłkę w siatce umieścił za to Piotr Celeban. Jeszcze trzy gole i kapitan Śląska będzie najskuteczniejszym obrońcą w historii Ekstraklasy. Zagrał dobry mecz przeciwko Cracovii, zdobył otwierającą bramkę, a później… później kibice we Wrocławiu przypomnieli sobie, że w drużynie wciąż mają Igorsa Tarasovsa. Gracz rodem z Łotwy, w przeciwieństwie do wyżej wspomnianego Błażeja Augustyna, z napastnikiem rywala obchodził się, jak z jajkiem, w efekcie czego Gerard Oliva włożył Śląskowi gola na 1:1. Potem jednak w dobrym miejscu znalazł się Augusto i… trafił piętą. Pożegnalnego gola w barwach WKS-u dorzucił Kuba Kosecki. Dało to tryumf Śląskowi i pierwsze wice-liderowanie w tabeli od czasów… Tadeusza Pawłowskiego!

***

Po spotkaniu we Wrocławiu odbył się mecz Wisły z Arką. Po prostu się odbył. Na tym należałoby zakończyć wątek pojedynku przy Reymonta i zwyczajnie o nim zapomnieć. 0:0 bez większej historii, no chyba, że za taką uznajemy spektakularne pudło Rafała Boguskiego przy dobitce nie strzelonego przez siebie rzutu karnego.

***

W Warszawie jedenastkę za to wykorzystał Filip Starzyński. Popularny Figo, rozegrał znakomitą partię na Łazienkowskiej 3 i głównie dzięki niemu oraz Patrykowi Tuszyńskiemu Zagłębie ze stolicy wróciło z trzema punktami i wygraną 3:1. Wspominany napastnik Miedziowych zdobył dublet i po pierwszej kolejce prowadzi w wyścigu o koronę króla strzelców. Natomiast, jeśli przy ściganiu się jesteśmy, facetem nie do dogonienia w tym spotkaniu był Alan Czerwiński. Wahadłowy Zagłębia po prawej stronie raz po raz koncertowo objeżdżał przeciwników. Ogólnie spotkanie w Warszawie można uznać za być może najciekawsze w tej serii gier — otwarte, mnóstwo sytuacji z obu stron, cztery gole, było co oglądać.

***

Do Zabrza natomiast, by zmierzyć się z Górnikiem, przyjechała Korona Kielce. I znów dało się słyszeć głosy, że po Scyzorykach nie wiadomo czego się spodziewać. Brednie — jeżeli co roku trudno przewidzieć, jak poradzi sobie Korona, a ona jednak sobie radzi, to dlaczego inaczej miałoby być i tym razem? Ekipa Gino Lettieriego postawiła się młodemu zestawieniu Górnika Zabrze, chociaż ci zaskoczyli Koroniarzy w pierwszych sekundach drugiej połowy, gdy po golu Smugi objęli prowadzenie. Potem jedynie Tomaszowi Losce oraz nieudolności Michela Garawskiego można było zawdzięczać fakt, iż ekipa ze świętokrzyskiego tylko zremisowała, a nie wygrała na Górnym Śląsku. Trafienie na 1:1 zapewnił Jukić, a mi w oko wpadł Ken Kallaste i to jego umieszczam na drugim wahadle w mojej jedenastce.

***

W ostatnich dniach najczęściej wymieniane imię i nazwisko przez kibica piłki nożnej to oczywiście Jerzy Brzęczek. Tenże dżentelmen, został owacyjnie pożegnany, na stadionie imienia Kazimierza Górskiego w Płocku, gdzie Wisła już pod batutą Dariusza Dźwigały mierzyła się z Lechem Poznań. Na kogo Poznaniacy mogli liczyć najbardziej? Już nieco po ponad kwadransie gry w polu karnym rywala odnalazł się oczywiście Łukasz Trałka. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się jednobramkowym zwycięstwem Lecha nie popisali się Janicki oraz Burić (zwłaszcza) i Nafciarze doprowadzili do remisu. Tym samym poznaniaków ratować musiał Pedro Tiba, który golem kolejki przywitał się z nasza ligą i koniec końców dał Kolejorzowi zwycięstwo.

***

Serię gier kończyliśmy w Sosnowcu, gdzie na spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec przyjechał Piast Gliwice. Spora część pierwszej połowy to teatr jednego aktora, którym był Mateusz Mak, ale z jego dośrodkowań nie chcieli korzystać koledzy. Na trafienie Sanogo dla beniaminka, Piast odpowiedział dwoma. Wykorzystanym karnym przez Sedlara oraz akcji marzenie Tomasza Jodłowca. Byłemu graczowi Legii przez chwilę nieoczekiwanie włączył się Leo Messi, choć w nieco wolniejszym tempie — po minięciu rywala kropnął lewą nogą w okienko bramki Zagłębia. Nieźle zaprezentował się także inny były legionista, Jakub Czerwiński, który jako ostoja defensywy znalazł się w mojej jedenastce.

JEDENASTKA KOLEJKI: Loska (Górnik); Augustyn (Lechia), Celeban (Śląsk), J. Czerwiński (Piast); A. Czerwiński (Zagłębie Lubin), Trałka (Lech), Augustyniak (Miedź), Starzyński (Zagłębie)*, Kallaste (Korona); Tuszyński (Zagłębie), Flavio (Lechia)
* – najlepszy gracz kolejki

Pierwsza kolejka już za nami, a kibice mogą być w miarę zadowoleni. Z pewnością apetyty po wygranych urosły chociażby w Gdańsku i Wrocławiu, a drugą serię spotkań rozpocznie właśnie mecz Lechia kontra Śląsk. Zapowiada się całkiem interesujące spotkanie, miejmy nadzieje, że będzie tak dobre, że zachęci do tego, by zobaczyć również kolejne weekendowe pojedynki.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Pismo Kibiców