Obserwuj nas

Felietony

Kozak w necie, pi.da w świecie

Twitter, Facebook, fora tematyczne i wszelkiego typu social media są główną pożywką osób które przed monitorem uzyskują nieoczekiwanie nadprzyrodzone moce. Myślą, że posiadają kody na nieśmiertelność i dzięki temu mogą być kimś naprawdę wyjątkowym. Niestety ta choroba dotarła również do środowiska kibicowskiego. Coraz więcej fanatyków, chuliganów i ekspertów piłki nożnej znajdujemy przed monitorami komputerów i wyświetlaczami telefonów. Wojna na słowa, wzajemne uszczypliwości, a nawet oznaki agresji i grożenia życiem. W takich czasach przyszło nam dzisiaj żyć.

Internetowi napinacze 

Każdy z nas na pewno doświadczył tego, że ktoś w sieci próbował nam udowodnić swoją wyższość. Nie zawsze było to w cywilizowany oraz kulturalny sposób. Obecnie mamy do czynienia z tak idiotyczną formą dialogu między „kibicami” różnych drużyn. W głównej mierze osoby które używają tak wyszukanego słownictwa mają mało wspólnego z prawdziwym życiem kibica. Nie znają wyjazdowego trudu, poświęceń oraz często konsekwencji jakie ponosi człowiek uważającego się za kibica. Ich cała forma fanatyzmu ogranicza się do tego, że napiszą na forum publicznym teksty typu: „Ruch Chorzów brudne paznokcie”, Amica Poznań, Sracovia Kraków czy też Skisła Kraków. Już widzę jak pompują im się bary gdy wstukują te wyrazy w klawiaturę od komputera. Każda próba normalnej rozmowy kończy się ich agresją oraz wiązanką słów których chyba sami do końca znaczenia nie rozumieją. Myślę a nawet jestem pewien że gdybyśmy spotkali takiego delikwenta na ulicy to nawet warą by nie klepnął tylko przemknął szybko niczym struś pędziwiatr z bajki animowanej dla dzieci.

Typowy Janusz przed telewizorem

Ta forma kibicowania i fanatyzmu jest moją ulubioną. Dajmy na przykład takiego zwykłego Janusza który mecz swojej drużyny spędza przed telewizorem w wygodnym fotelu i ciepłych kapciach. Takich pajaców spotykam każdego dnia w pracy. Uważa się za wiernego kibica, sympatyka a czasami wręcz fanatyka swojej drużyny. Szkopuł w tym, że wszystkie mecze swojej drużyny ogląda w domowym zaciszu a stadion piłkarski widział tak jak świnia niebo. Opłaci abonament, wypije kilka piwek z Żabki i na tym kończy się jego heroiczny doping. Chociaż raz chciałbym zobaczyć jak taki Januszek jedzie w kilkugodzinną drogę aby zobaczyć mecz swojego klubu. Tam doznać wyjazdowych obrzędów oraz spotkania z kibicami przeciwnej drużyny. Na koniec kilkugodzinne czekanie, aby można było ruszyć z powrotem do domu. Nie zawsze w ekskluzywnych warunkach, hiszpańską pogodą i mega korzystnym wynikiem. Na domiar złego po takim wyjeździe często trzeba iść do pracy i zasuwać na pełnych obrotach. Myślę, że szybko fanatyzm wybiłby sobie z głowy.

Wirtualny chuligan

Całkiem przypadkowo natrafiłem na profil sympatyka pewnej drużyny, mieszka on w całkowicie innym regionie Polski niż znajduje się klub któremu „kibicuje”. Nie byłoby w tym nic złego oraz niespotykanego. Sęk w tym, że każdy jego wpis na Twitterze uderza w przeciwną drużynę. Bardzo emanuje agresją, arogancją, pychą oraz takim wioskowym kozaczeniem. Widać, że chłopak naoglądał się sporej ilości filmików z ustawek kibicowskich  na YouTubie. Uważa się za jednego z tych kumatych, którzy o zgodach i kosach wiedzą  wszystko. Szczytem jego głupoty i debilizmu było zrobienie zdjęcia chłopakowi w bluzie jednego z Krakowskich klubów który jechał na motorze ulicami jego miasta. Zdjęcie wrzucił na Twittera i podpisał „ciekawe co na to kibole z Wronek, jak to oni mówią to teren Lecha”. Bardziej zastanawia mnie nie to jak zareagowali kibice Lecha Poznań ale ten gościu który robił zdj. bo jak sam podaje uważa się za kibica Legii Warszawa, a jak wiemy Legii z Wisłą jakoś nie po drodze. Widać zabrakło mu odwagi, aby samemu w realnym świecie zareagować na zaistniałą sytuację. Łatwiej a na pewno bezpieczniej było zrobić zdjęcie, wrzucić na swój profil na Twitterze i pocisnąć innych, że nic nie zrobili. Gratuluję Ci chłopie prawdziwej kibicowskiej postawy.

Wyloguj się z wirtualnego życia

Wszystkim takim zachowaniom mówię stanowcze NIE, chcesz należeć do danego środowiska to bądź realną jego częścią. Nie ograniczajmy tego, tylko i wyłącznie do internetu i głupiego wklepywania haseł. Poświęćmy swój czas, pieniądze i zobaczmy ile kosztuje bycie prawdziwym kibicem z krwi i kości. Przeżyjmy sukcesy i porażki na własnej skórze, nie przed telewizorem czy komputerem. A jeśli chcemy sprawdzić swoje nadprzyrodzone moce to wyjdźmy do walki w realnym życiu nie w tym wirtualnym!!!

 

 

 

1 Comment

1 Comments

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Felietony