Obserwuj nas

Pismo Kibiców

Liga Europy 2, czyli puchar pocieszenia?

Puchar #Nikogo. WhoCares League. Rozgrywki trzeciej kategorii. Obraźliwe czy wręcz prześmiewcze nazewnictwo i łatka pucharu, który kompletnie nikogo nie obchodzi,  zdołała przylgnąć do rozgrywek, którego robocza nazwa to Liga Europy 2. Łatka — moim zdaniem — nadana, jeśli nie błędnie, to co najmniej pochopnie.

Puchar, który nikogo nie kręci.

Od momentu ogłoszenia, obowiązuje bardzo dziwna retoryka w polskich mediach. Obejrzenie weekendowych programów piłkarskich i niezagłębianie się w szczegóły pozwala nam odnieść wrażenie, że czekają nas spotkania (jak przytaczany przez Michała Pola zarówno w „Misja Futbol”, jak i w „Stan Futbolu”) typu:  trzecia drużyna z Azerbejdżanu z wicemistrzem Litwy. Powstaje przekaz, że te rozgrywki to dla nas wręcz policzek ze strony UEFA.

Z drugiej strony — obejrzenie „hitu” 18. kolejki spotkań przyprawia nas o ból głowy, a Twittera zalewa mnóstwo… właściwie, to krew zalewa. Czy naprawdę stać nas, dwudziesty piąty obecnie kraj w rankingu UEFA — bynajmniej nie na fali wznoszącej — na kręcenie nosem na kolejną furtkę uchyloną przez europejską federację?  Kraj, który gdyby brać pod uwagę ostatnie dwa sezony, otwiera czwartą (!) dziesiątkę europejskiego rankingu klubowego?  (dane za: Bert Kassies)

Nie jest to jednak furtka uchylona tak szeroko, jakby się mogło wydawać.

Jak to będzie naprawdę?

Spójrzmy na suche fakty. Liczba miejsc w fazach grupowych na jesień w Europie nie ulega jakiemuś niebotycznemu wzrostowi. Ot, zamiast 80 drużyn teraz (32 w LM, 48 w LE) od sezonu 21/22 będzie grać 96 zespołów. Po 32 w każdych rozgrywkach. Naprawdę uważamy, że spośród tych 16 dodatkowych biletów na pakiet sześciu jesiennych pucharowych wieczorów (lub popołudni), powiedzmy dwa, trafią do polskich klubów?

Owszem, najlepsze kluby z topowych federacji rozdysponują między sobą miejsca w fazach grupowych Ligi Mistrzów i Ligi Europy „1”. To jednak nie znaczy, że polskie kluby będą mieć drogę do LE2 usłaną różami. Ich współczynniki (może poza Legią, ale w 2021 może być już gorzej) są na dramatycznie niskim poziomie. Nawet w tych rozgrywkach, pod koniec eliminacji można trafić na drużyny z czołowych europejskich lig.

Krótki rzut oka na „listy startowe” nowego rozdania. Przyjmijmy założenie, że w ścieżce do LE2 byłyby drużyny, które biorą lub brały udział w tegorocznych rozgrywkach. Możemy sobie więc ułożyć taki oto zestaw drużyn w kolejnych rundach do fazy grupowej:

  1. Buducnost Podgorica + kluby z Walii, Irlandii, Łotwy*
  2. Hajduk Split / Asteras Tripolis / Hapoel Hajfa / Honved Budapeszt (przy ewentualnym rozstawieniu byłoby nieco łatwiej).
  3. Sporting Braga / Gent / FC Luzern / Rijeka / LASK Linz / Molde / Partizan
  4. Bayer / Bordeaux / Besiktas / AZ Alkmaar / FC Zurych,

Pozostaje tylko odpowiedzieć sobie na pytanie, na którym etapie romansu z Europą dostaniemy od niej słynny  „pocałunek śmierci”…

Przepis na hat-trick

Teoretycznie najlepiej ma mistrz Polski, którego droga jest lekko tylko zmodyfikowana względem obecnego systemu i nawet dwa potknięcia pozwalają mu nadal mieć szansę na grę w Europie. Najlepiej obrazuje to schemat, który zamieścił Tomasz Włodarczyk:

W praktyce znaczy to, że mistrz polski stanie przed szansą na bycie pierwszym zespołem, który wykona tzw. hat-trick challenge, czyli odpadnie po kolei z el. LM, el. LE i el. LE2. Niski współczynnik może w tym niestety pomóc.

Podsumowując — łatwo nie będzie.

Po pierwsze, UEFA wcale nie zsyła nas na peryferia Europy.  Za sam awans do fazy grupowej Ligi Europy 2 kluby mają dostać podobno około 10 milionów euro. Chętnych do podziału tego tortu na pewno nie zabraknie. Po drugie, sami sobie na udział w tych rozgrywkach zapracowaliśmy (czy wręcz przeciwnie). Teraz więc nie powinniśmy czuć się urażeni. Nie powinniśmy deprecjonować Unity Cup, jak podobno ma się LE2 nazywać, tylko myśleć, jak wykorzystać nowe rozdanie do maksimum. Jak się do niego dobrze przygotować.

Absurdem jest wyśmiewanie tych rozgrywek. Owszem będzie to puchar nr 3 pod względem prestiżu w Europie, ale na pewno nie puchar trzeciej kategorii. Zwłaszcza dla przedstawicieli naszego ligowego podwórka!

* – Tylko jeśli spadniemy na 30. miejsce lub niżej.

Montazysta wideo od czasu do czasu. Programista PHP. Pasjonat piłki. Czasem coś nagram i napisze. Soon #rykoszet.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Pismo Kibiców