Obserwuj nas

Minął weekend

Spadek ŁKS-u i czołówka bez goli #MinąłWeekend – 32. kolejka

Legia, Piast i Lech nie zdobyły ani jednej bramki, ŁKS stracił szanse na utrzymanie, Arka jeszcze nie zatonęła, a bardzo dobre spotkanie zanotował Przemysław Płacheta – to wszystko wydarzyło się w 32. kolejce Ekstraklasy.

Mecz kolejki

„Jankes” daje nadzieję

Arka Gdynia 3:2 Zagłębie Lubin

Arka grała kolejny mecz o życie, Zagłębie o spokój i uniknięcie niepotrzebnych nerwów w następnych spotkaniach. Po 20. minutach to gdyńscy kibice mogli cieszyć się z prowadzenia swojej drużyny. Alan Czerwiński zagrał ręką we własnym polu karnym, a sędzia Paweł Raczkowski wskazał na „wapno”. Karnego wykorzystał Michał Nalepa. Po zdobyciu bramki gospodarze zachowywali się tak. jakby ten wynik ich zadowalał, więc nasiliły się ataki „Miedziowych”. W 35. minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Filip Starzyński. Popularny „Figo” uderzył głową, jednak piłka przeleciała obok bramki. „Arkowcy” obudzili się tuż przed przerwą. W 42. minucie Nalepa podał do Fabiana Serrarensa. Holender odegrał futbolówkę w pole karne, a Maciej Jankowski z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. Jednak to nie był koniec emocji w pierwszej części gry, bo w doliczonym czasie bramkę kontaktową zdobył Bartosz Białek.

Druga połowa była jeszcze lepsza niż pierwsze czterdzieści pięć minut. Zwłaszcza ostatnie pół godziny gry. Kwadrans po przerwie Oskar Zawada najpierw uderzył w leżącego Dominika Jończego, a po chwili umieścił piłkę w siatce, tyle tylko, że ten gol nie został uznany. Jończy leżał dlatego, bo nadepnął go Zawada, sędzia uznał to za faul, więc Arka wciąż prowadziła tylko jedną bramką.

Nie udało się Arce, to udało się Zagłębiu. W 66. minucie fantastycznie z dystansu uderzył Dejan Drazić i w Gdyni był już remis. Minutę po drugiej bramce przyjezdni mogli już prowadzić, ale Damjan Bohar trafił tylko w słupek. Niewykorzystane sytuacje się mszczą, bowiem w 69. minucie Mateusz Młyński zabawił się z Alanem Czerwińskim po czym podał do Jankowskiego, a „Jankes” wyprowadził gdynian na prowadzenie. Jak się potem okazało, bramka byłego zawodnika m. in. Ruchu Chorzów zapewniła Arce 3 punkty. Zagłębie musiało jeszcze ten mecz kończyć w dziesiątkę, bo drugą żółtą kartkę za faul na Młyńskim otrzymał Czerwiński.

Arka łapie oddech

W tym meczu było wszystko. 5 bramek, bramka nieuznana, zwroty akcji, kontrowersje, a nawet czerwona kartka. Arce trzy punkty były cholernie potrzebne. Co prawda po zwycięstwie Wisły, gdynianie do bezpiecznego miejsca tracą wciąż 5. punktów. Jednak triumf w takich okolicznościach na pewno da zawodnikom z Gdyni pozytywnego kopa. To oznacza, że w dole tabeli jeszcze będzie się działo. Co do Zagłębia, „Miedziowi” raczej nie spadną, ale ten sezon na pewno spiszą na straty.

Szybko strzelili, żadnej nie stracili, więc zwyciężyli

Korona Kielce 0:1 Raków Częstochowa

Korona przystępowała do tego meczu z nożem na gardle. Fatalna końcówka w Zabrzu na pewno nie wpłynęła dobrze na morale zespołu. Jednak Korona nie pogodziła się jeszcze ze spadkiem i z Rakowem grała przyzwoicie, ale błędy w szeregach kielczan też się zdarzały. Pierwszy, chyba najbardziej kluczowy przydarzył się w 5. minucie. Defensywa kieleckiego zespołu była fatalnie ustawiona, co wykorzystał Fran Tudor. Chorwat podał do będącego w polu karnym Piotra Malinowskiego, który wpakował piłkę do siatki. W pierwszej połowie więcej bramek kibice nie zobaczyli. W drugiej też nie, chociaż piłka po dwóch strzałach Patryka Kuna dwukrotnie zatrzepotała w siatce, jednak sędzia dwa razy dopatrzył się spalonego. Najlepszą sytuację w tym spotkaniu podopieczni trenera Bartoszka mieli w doliczonym czasie gry. Petteri Forsell kapitalnie uderzył z rzutu wolnego, jednak fantastyczną interwencją popisał się Szumski, więc trzy punkty pojechały pod Jasną Górę.

Sytuacja Korony jest nie do pozazdroszczenia. Kielczanie do Wisły tracą 8. punktów, a do rozegrania zostało już tylko 5 spotkań.

Wygrała Wisła, ta krakowska

Wisła Kraków 1:0 Wisła Płock

Był to ważny mecz w kontekście utrzymania. „Biała Gwiazda” chciała odskoczyć od strefy spadkowej, „Nafciarze” nie chcą kolejny rok z rzędu wpleść się w walkę o utrzymanie. W 17. minucie Michał Marcjanik zablokował ręką strzał Alona Turgemana. Sędzia Bartosz Frankowski podyktował karnego. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Jakub Błaszczykowski i pewnym strzałem pokonał Krzysztofa Kamińskiego. Siedem minut przed przerwą David Niepsuj dośrodkował w pole karne do Turgemana. Jednak Izraelczyk nie trafił czysto w piłkę więc przeleciała ona obok bramki.W drugiej połowie „Nafciarze” próbowali doprowadzić do wyrównania, jednak nie potrafili umieścić piłki w bramce rywali. Wisła Kraków wygrała bardzo ważny mecz i wciąż ma 5. punktów przewagi nad Arką.

Nieuniknione stało się faktem

ŁKS 1:3 Górnik Zabrze

Łódzki Klub Sportowy bez szans na utrzymanie w Ekstraklasie. Chodź spadek był nieunikniony, to trener Stawowy uparcie na konferencjach deklarował, że ŁKS będzie walczył do końca o utrzymanie. Niestety coś „Rycerzom Wiosny” nie wyszło. ŁKS po wznowieniu rozgrywek zdołał wywalczyć tylko jeden punkt. Mecz z Górnikiem Zabrze był typowym meczem w wykonaniu Łodzian. Najpierw stracili 3 bramki, a potem próbowali grać w piłkę. Według mnie nie jest to najlepsza taktyka, a na pewno nie pomysł na grę który przyniesie jakiekolwiek punkty.

Dla Górnika strzelało dwóch Greków oraz Igor Angulo. Po trzeciej bramce Zabrzan łódzcy kibice zaczęli skandować „Kaziu Moskal, Kaziu Moskal”. Ja się im nie dziwię, za Moskala „rycerze Wiosny” chociaż zdobywali punkty (rzadko, ale zdobywali) i nawet gole strzelali. Za kadencji Wojciecha Stawowego łodzianie zapomnieli jak strzelać gole, nie mówiąc już o zdobywaniu jakichkolwiek punktów. Pocieszeniem dla kibiców ŁKS-u może być to, że klub jest dobrze prowadzony i w przyszłym sezonie będzie walczył o powrót do Ekstraklasy. Pod warunkiem, że wyrzucą połowę obecnej kadry i trenera.

Kolejna porażka drużyny z Gliwic

Lechia Gdańsk 1:0 Piast Gliwice

Piast porażką z Lechem właściwie przekreślił swoje szanse na obronienie mistrzostwa. Co więcej, drużyna Waldemara Fornalika musi oglądać się za siebie bo tuż za ich plecami jest Lech Poznań, który ma chrapkę na wicemistrzostwo. Przez pierwsze 30 minut w Gdańsku nie działo się nic. Zawodnicy obu drużyny wyglądali jakby w ogóle nie wyszli z szatni. Na szczęście ostatni kwadrans pierwszej połowy zrekompensował kibicom pierwsze pół godziny.W 32. minucie technicznie z lewej nogi uderzył Ze Gomes, ale czujny w bramce Piasta był Frantisek Plach. Sześć minut później obok bramki Lechii uderzył Piotr Parzyszek. Obie drużyny schodziły do szatni bez zdobyczy bramkowej, chociaż raz piłka zatrzepotała w siatce. W 43. minucie świetnie zacentrował Jaroslav Mihalik, Plach nie sięgnął piłki, ta poleciała wprost na głowę Flavio Paixao. Portugalczyk wbił futbolówkę do bramki, ale potem okazało się, że pomagał sobie ręką i gol nie mógł być uznany.

Cztery minuty po przerwie bombę w kierunku bramki przeciwnika posłał Parzyszek, ale piłka uderzyła tylko w słupek. Po chwili po drugiej stronie boiska Gomes również uderzył w słupek. Trochę dużo tych słupków, ale bramka w tym meczu też padła. Jednak najpierw w 66. minucie przed świetną szansą stanął Jorge Felix. Hiszpan był sam na sam z Kuciakiem, ale bramkarz Lechii wyczekał zawodnika Piasta i obronił jego strzał. Wspomniana przeze mnie wcześniej bramka padła w 72. minucie. Rzut karny który był podyktowany po faulu na Conrado, wykorzystał Paixao. Piast mógł wyrównać pięć minut przed końcem, ale Patryk Tuszyński zmarnował stuprocentową sytuację. Piast przegrał, więc ponowne mistrzostwo nie stanie się realne.

Ceremonia musi poczekać

Jagiellonia Białystok 0:0 Legia Warszawa

Ten mecz jest szczegółowo opisany na naszej stronie. (TUTAJ)

Powtórki nie było

Lech Poznań 0:0 Pogoń Szczecin

Świetny występ Płachety

Śląsk Wrocław 3:2 Cracovia

Na początku tego spotkania to Śląsk przejął inicjatywę, ale nie potrafił potwierdzić tego golem. W pierwszej połowie kibice zgromadzeni na stadionie we Wrocławiu nie zobaczyli więc bramek. Druga zaczęła się od gola Cracovii. Ivan Fiolić dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę niepilnowanego Rafaela Lopesa, który skierował piłkę do siatki. „Pasy” po zdobyciu bramki cofnęły się, co wykorzystał Śląsk. W 60. minucie fenomenalną wrzutkę Roberta Picha wykorzystał Przemysław Płacheta. Krakowianie jeszcze nie otrząsnęli się po stracie pierwszej bramki, a Michal Peskovic znów musiał wyjmować piłkę z siatki. Płacheta podał do Erika Exposito. Hiszpan mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Na dziesięć minut przed końcem było już wiadomo, że Śląsk tego meczu nie przegra. Swoją drugą bramkę w tym spotkaniu zdobył świetny tego dnia Płacheta. W doliczonym czasie gola na otarcie łez strzelił jeszcze Rafael Lopes.

Śląsk dzięki temu zwycięstwu traci już tylko jeden punkt do będącego na podium Lecha. W następnej kolejce wrocławianie spotkają się właśnie z Lechem, ależ będzie ciekawie. Cracovia już chyba nie ma o co walczyć w Ekstraklasie i raczej skupi się na Pucharze Polski.

Jedenastka kolejki

Jakub Szumski (Raków Częstochowa)

Wybronił Rakowowi 3. punkty z Koroną

Ivan Runje (Jagiellonia Białystok)

Z Legią zaliczył występ na medal.

Rafał Janicki (Wisła Kraków)

Dobry występ z Wisłą Płock.

Igor Lewczuk (Śląsk Wrocław)

Przyzwoity mecz w Białymstoku.

Mateusz Młyński (Arka Gdynia)

Z Alanem Czerwiński robił co chciał, ponadto zaliczył asystę.

Przemysław Płacheta (Śląsk Wrocław) – Piłkarz kolejki

Dwa gole i asysta. Najlepszy zawodnik meczu Śląska z Cracovią.

Jarosław Kubicki (Lechia Gdańsk)

To on rządzi w środku pola Lechii Gdańsk.

Maciej Jankowski (Arka Gdynia)

Dwa gole z Zagłębiem.

Erik Exposito (Śląsk Wrocław)

Bramka i asysta.

Giorgos Giakoumakis (Górnik Zabrze)

Kolejny dobry występ Greka.

Rafael Lopes (Cracovia)

Ustrzelił dublet, jednak nie na wiele się to zdało, bo Cracovia przegrała.

Następna kolejka

GospodarzeGoście
Lech PoznańZagłębie Lubin
Piast GliwiceRadomiak Radom
Legia WarszawaCracovia
Górnik ŁęcznaJagiellonia Białystok
Śląsk WrocławGórnik Zabrze
Wisła Płock Stal Mielec
Wisła Kraków Warta Poznań
Pogoń SzczecinBruk-Bet Termalica Nieciecza
Raków CzęstochowaLechia Gdańsk

Mecz kolejki: Legia Warszawa – Piast Gliwice

Najprawdopodobniej będzie to symboliczne przekazanie mistrzostwa Legii. Jednak miejmy nadzieję, że będzie to też dobre widowisko.

Pasjonat polskiego sportu, zwłaszcza piłkarskiej Ekstraklasy.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Minął weekend