Jedno z podstawowych praw ekstraklasy mówi: „Gdy jesteś beniaminkiem, dobrze jest ściągnąć piłkarza który wyróżniał się w spadkowiczu”. W tym sezonie za potwierdzenie tej zasady służą transfery Forsella i Wróbla do Stali Mielec oraz Spychały, Kopczyńskiego i Grzesika do Warty.
Topowy obrońca ŁKS-u
Właśnie temu ostatniemu poświęcony będzie ten tekst. Jan Grzesik w zeszłym sezonie zadebiutował w PKO BP Ekstraklasie i w przeciwieństwie do większości swoich kolegów, z którymi wszedł do najwyższej klasy, uniósł grę w niej. Wychowanek zespołu Małapanew Ozimek w Łodzi grał dwa sezony, a trafił tam z Siarki Tarnobrzeg. Przez ostatnie dwa sezony zaliczył dla łodzian 60 spotkań w lidze i Pucharze Polski i w tym czasie strzelił nawet jedną bramkę – przeciwko Koronie Kielce, a dodatkowo zaliczył cztery asysty.
W mieście włókniarzy głównym rywalem Grzesika do składu był Maciej Wolski. Jednak każdy kto widział grę Wolskiego potwierdzi, że to obrońca o klasę gorszy. Sam zawodnik z Olesna po zakończeniu sezonu pozostał w ŁKS-ie i przygotowywał się z drużyną do startu nowego sezonu, jednak eksperci widzieli jego kandydaturę do dalszej gry w Ekstraklasie obok Sobocińskiego czy Trąbki. Tymczasem w chwili pisania tego tekstu Sobociński i Trąbka grają mecz I ligi w Opolu, a Grzesik siedzi na ławce w Lubinie i ogląda z boku grę Jakuba Kuzdry.
Rywalizacja o skład
No właśnie. Jakub Kuzdra – to on i sprowadzony z Korony Kielce Mateusz Spychała będą w tym sezonie głównymi konkurentami Grzesika do gry. Jak wypada w porównaniu z nimi? Od obu jest starszy, a tym samym bardziej doświadczony. Ma też najwięcej występów w Ekstraklasie z tej trójki (acz Kuzdra przed tym sezonem tylko raz pojawił się na boisku w ekstraklasie i to na kilka minut). Spychała ma mocniejsze CV porównując jego osiągnięcia do osiągnięć Grzesika w tym samym wieku wygląda o dwie klasy lepiej, podobnie Kuzdra.
Jeśli zaś o liczby w ofensywie chodzi, to co prawda Grzesik miał na koncie bramkę, ale o wiele lepiej wypada Kuzdra, który w zeszłym sezonie zaliczył 3 asysty. Jest jednak pewna duża różnica między Kuzdrą, a Grzesikiem. Kuzdra w ubiegłym sezonie raptem 11 razy meldował się na murawie. Mało tego – przed wyjazdowym zwycięstwem z Zagłębiem Sosnowiec w 31. kolejce zaliczył 12 meczów pod rząd bez gry.
Wydaje się, że choć na razie trener Piotr Tworek stawia na dobrze znanego Kuzdrę, to już niedługo będziemy oglądać rywalizację o skład między Grzesikiem, a Spychałą. Moim zdaniem więcej atutów w tej walce ma Grzesik. W słabej linii obrony łódzkiego klubu przez długi czas był tym najlepszym. Właściwie dopiero pojawienie się Carlosa Morosa Gracii sprawiło, że Grzesika można było przestać nazywać najlepszym defensorem ŁKS-u. Wcześniej nie licząc pojedynczych wyskoków Klimczaka i Sobocińskiego, to on był tym najlepszym w defensywie łodzian. Tymczasem Spychała w równie cieniującej obronie Korony wypadał gorzej nie tylko od Kovacevicia, ale też Marqueza i Gardawskiego. Zaś bycie lepszym od Grzegorza Szymusika czy starego greckiego Nowozelandczyka Tzimopoulosa nie jest wielkim osiągnięciem. Oczywiście równie ważny jest fakt, że Spychała do Korony trafił głównie dlatego, że… klub potrzebował młodzieżowca, by spełnić przepis o młodzieżowcu w składzie, a jak wiemy Gino Lettieri nie chciał grać młodymi zawodnikami wychowanymi przez Koronę.
Byle nie spaść drugi raz
Grzesik po transferze przyznał: – Będę próbował zdobywać bramki, zbierać asysty i być wartością dodaną do zespołu Warty Poznań, a nie tylko jej członkiem. Po tym cytacie widać, że zawodnik traktuje swoje dołączenie do Warty bardzo ambicjonalnie, a jest o co walczyć. „Duma Wildy” jest wśród wielu murowanym faworytem do spadku, a Grzesik na pewno nie chce powtórzyć sytuacji z ŁKS-u z ubiegłego sezonu i zaliczyć spadek w fatalnym stylu ligę niżej. Dyrektor sportowy poznańskiego klubu Robert Graf przyznawał, że za ściągnięciem Grzesika stał fakt, że prawa strona obrony to najgorzej obsadzona pozycja w Warcie. Widać więc, że w Poznaniu wierzą w Grzesika i widzą w nim ważną postać drużyny.
Pytanie tylko czy sam piłkarz to uniesie. W Łodzi był ważną postacią, ale raczej nikt nie wymagał od niego cudów. W Poznaniu widzą w Grzesiku cenne wzmocnienie, a to oczywiście podnosi presję. Oczywiście w tej chwili niektórzy przypomnieliby słowa, że „presję to ma pielęgniarka”, ale jakby nie patrzeć na piłkarzy też jest nakładana spora presja. Presja oczekiwań. Na szczęście Grzesik nie wygląda na piłkarza słabego psychicznie. Jednak nakłada się na niego jeszcze jedna dodatkowa presja. Często dwa spadki z rzędu sprawiają, że zawodnik wypada na dłuższy czas z ekstraklasowego obiegu. Dlatego Grzesik musi zrobić wszystko by Warta w tym sezonie utrzymała się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Fot. Adam Ciereczko/Materiały prasowe Warty Poznań
2 Comments