W środowy wieczór, a dokładnie 11 listopada, czyli w Dzień Niepodległości reprezentacja Polski rozegrała mecz towarzyski przeciwko Ukrainie. Spotkanie odbyło się na Stadionie Śląskim w Chorzowie, na którym 19 lat temu w Eliminacjach do Mistrzostw Świata 2002 gola strzelił nam obecny selekcjoner reprezentacji Ukrainy – Andrij Szewczenko.
Na Ukrainę rezerwowymi
Spodziewaliśmy się przed ostatnim meczem, że Jerzy Brzęczek da odpocząć swoim gwiazdom i wystawi nieco rezerwowy skład. Tak też się stało, bowiem w wyjściowej jedenastce znalazło się dwóch debiutantów – Robert Gumny i Przemysław Płacheta. Środek obrony był złożony z pary stoperów – Sebastiana Walukiewicza, dla którego było to dopiero trzecie spotkanie w dorosłej kadrze. U jego boku grał Paweł Bochniewicz – z jednym występem mniej na swoim koncie. W bramce naszego zespołu stanął po raz czwarty w karierze – Łukasz Skorupski, który od ponad roku nie potrafił zachować czystego konta w swoim klubie. Resztę składu uzupełnili bardziej doświadczeni zawodnicy, ale nie wszyscy pokazali się z dobrej strony.
Słaba gra Polaków
Ukraina od pierwszej minuty dobrze radziła sobie w ataku pozycyjnym i już w 12. minucie mogła wyjść na prowadzenie. Wspomniany wcześniej Bochniewicz faulował w polu karnym Andriya Yarmolenko. Jednak na nasze szczęście ten trafił z jedenastu metrów tylko w słupek bramki Skorupskiego. Polacy nie prezentowali się w tym spotkaniu dobrze, o czym świadczy fakt, że w pierwszej połowie oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Lunina. W 40. minucie meczu młody ukraiński bramkarz wybiegł przed własne pole karne, aby wybić piłkę na aut. Jednak skiksował, a futbolówka padła łupem Piotra Zielińskiego. Pomocnik Napoli podał futbolówkę do niekrytego Krzysztofa Piątka, któremu nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do pustej bramki przeciwnika.
Biało – czerwoni po słabych 45. minutach schodzili do szatni z korzystnym wynikiem. W czasie przerwy Jerzy Brzęczek dokonał jednej zmiany w składzie. Za powracającego do formy Zielińskiego wszedł zawodnik Derby County – Kamil Jóźwiak. Z każdą kolejną minutą reprezentacja Ukrainy grała coraz lepiej i tworzyła sobie dogodniejsze okazje. Jednak tego wieczoru bardzo dobrze dysponowany był Łukasz Skorupski i nie dał się pokonać żadnemu z podopiecznych Andrija Szewczenki. W tym meczu było widać, że Polska gra w większości rezerwowym składem i zawodnicy nie są ze sobą zgrani. Dlatego nie potrafili wypracować żadnej klarownej sytuacji do strzelenia gola. W 62. minucie na placu gry pojawił się Jakub Moder. Lechita niecałą minutę później wykorzystał zamieszanie w polu karnym Ukrainy i dopadł to bezpańskiej piłki, aby następnie skierować ją do bramki.
Wciąż brak stylu
Ostatecznie reprezentacja Polski wygrała ostatnie spotkanie 2:0, ale gra naszych rodaków pozostawia wiele do życzenia. Najlepsi w naszej drużynie byli Jacek Góralski i Łukasz Skorupski, defensywny pomocnik i bramkarz. To wiele mówi o przebiegu meczu. Miejmy nadzieję, że w niedzielnej potyczce z Włochami na boisku pojawią się lepsi piłkarze. Na czele z kapitanem Robertem Lewandowskim, który poprowadzi naszą kadrę do zwycięstwa, a przy tym wreszcie zobaczymy dobry styl gry podopiecznych Jerzego Brzęczka.
Pingback: Włochy-Polska – wykorzystać nadarzającą się okazję | WATCH EKSTRAKLASA