Obserwuj nas

Legia Warszawa

Do młodzieży świat należy! (relacja ze stadionu)

Na inaugurację Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała na swoim stadionie Wisłę Płock. Właściwie to można powiedzieć, że rezerwy Legii pokonały eks-Legię, ponieważ w drużynie Nafciarzy mogliśmy zobaczyć wielu legionistów. Natomiast w drużynie gospodarzy trener Czesław Michniewicz wystawił jedną z najmłodszych jedenastek ostatnich lat.

W przedmeczowych plotkach pojawiało się wiele informacji, że skład Legii na mecz z Wisłą Płock mocno zaskoczy. Nie było inaczej trener Czesław Michniewicz wysłał jasny sygnał – skupiamy się na grze w Europie. To ona będzie priorytetem. Jak wiadomo ligę zawsze da się nadrobić, ktoś komuś urwie punkty, a ty nieoczekiwanie zwyciężysz. Jednak pucharowe potyczki nie biorą jeńców, raz się potykasz i odpadasz. Nie po to do Legii przychodził Czesław Michniewicz, aby odpaść w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.

https://twitter.com/LegiaWarszawa/status/1418971796708134915

Cała wyjściowa jedenastka łącznie miała na swoim koncie (nie licząc dzisiejszego meczu) 180 spotkań rozegranych w Ekstraklasie. Warto dodać, że sam Artur Jędrzejczyk ma aktualnie rozegrane 221 gry. Nie zrozumiała była jednak dla mnie decyzja ściągnięcia z Radomia Mateusza Kochalskiego, jak i tak w pierwszym składzie wyszedł Tobiasz. Po bardzo dobrym okresie gry w pierwszej lidze spodziewałem się, że to były bramkarz Radomiaka wyjdzie od pierwszej minuty na inaugurację Legii w Ekstraklasie.

https://twitter.com/EkstraStats/status/1418990389617471491

Gol kolejki

Po dwóch średnich spotkaniach sobotnich każdy z niecierpliwością czekał na wieczór strzelecki w wykonaniu Legii. Co prawda pierwsza połowa obfitowała w jedną bramkę, ale co to był za gol… Każdy pewnie zna komentarz pana Rafała Nahornego z meczu Manchesteru United – Manchester City, gdy Rooney przewrotką pokonywał Johnego Harta. W przypadku trafienia Ernesta Muciego można było użyć tych samych słów. Dodatkowo w naszej lidze nie często widzi się tak przepiękne bramki. Albańczyk pięknie zszedł do środka z lewego skrzydła i uderzył w samo okienko bramki Kamińskiego. Bramka palce lizać. Jednak nie byłoby tej bramki bez Nawrockiego. To właśnie debiutujący w barwach Legii Maik doskonale wyprowadził piłkę z obrony warszawiaków. Trzeba także dodać, iż nieco wcześniej wybijał on piłkę z linii bramkowej.

Moją uwagę przykuł również Rafael Lopes. Portugalczyk moim zdaniem był cichym bohaterem pierwszej połowy. Harował jak wół w obronie i z taką samą intensywnością walczył wręcz w ataku. Chyba opaska na ramieniu dodała mu nieco sił. Dzięki całkowitej zmianie ustawienia Wisła Płock na pewno nie spodziewała się, że mistrz Polski wyjdzie formacją na trzech obrońców. Zespół trenera Bartoszka swoich szans szukał po dośrodkowaniach z bocznych stref boiska. Efekt? Mierny. Jednak dogranie Patryka Tuszyńskiego z początku meczu? TOP. Zakładam, że sam piłkarz był zaskoczony, że potrafi dograć raboną. Spokojnie nic groźnego z tego nie było.

Pełna kontrola wyniku i eksperymenty

W drugiej połowie nie mogliśmy ujrzeć festiwalu strzeleckiego. Jednak mogliśmy zauważyć ciekawe eksperymenty, które przeprowadzał Czesław Michniewicz. Albowiem po zmianie Slisza na boisko wszedł nominalny wahadłowy Juranović. Jak wiemy Chorwat równie dobrze czuje się w trójce obrońców jako jeden ze środkowych. Jednak tym razem swoich sił spróbował w środku pomocy. Jak wiadomo po meczu z Florą poważnej kontuzji doznał Kapustka, którego nie zobaczymy w tej rundzie. Juranović po raz kolejny pokazał, że jest uniwersalnym zawodnikiem. Świetnie asekurował swoich kolegów ze środka boiska oraz w odpowiednich momentach schodził pomiędzy nich do rozegrania piłki. Alternatywa na środek ? Jak najbardziej. Zwłaszcza, że w coraz lepszej formie jest młody Skibicki. Po meczu okazało się jednak, że Slisz w przerwie zgłosił uraz pleców.

-Josip Juranović zagrał dziś z konieczności. Bartek Slisz zgłosił uraz pleców, Andre nie był gotowy do gry. Nie mieliśmy wyboru. Rozmawialiśmy z Josipem, mówił, że kiedyś grał w środku pola. Jego można wszędzie wystawić. To jest tak fantastyczny chłopak. Rozumie piłkę, może grać na wielu pozycjach. Mimo tego, że nie jest zbyt wysoki, ale w tym środeczku bardzo ładnie się odnajdywał. Dla nas to jakaś alternatywa. W środku jest Bartek Slisz, Andre i młody Kuba Kisiel. Musimy mieć w pogotowiu, na wszelki wypadek, zawodnika z innej pozycji. – powiedział po meczu trener mistrzów Polski.

***

Dwa razy Wisła Płock poważnie zagroziła bramce Tobiasza. Raz strzał Kocyły z lekkimi problemami obronił bramkarz Legii, a za drugim razem piłka zatańczyła na poprzeczce. Z resztą historia Kacpra jest jak rodem z filmu. Jego tata zaszczepił miłość do Legii Warszawa. Od najmłodszych lat chodził na Żyletę i dopingował swój ulubiony zespół. Dziś po wielu latach w akademii chłopak z Ursynowa zadebiutował w Ekstraklasie. Dodatkowo zachował czyste konto.

– Żartowaliśmy, że dzisiaj przy Łazienkowskiej będzie Kinderbal. Było wielu młodych zawodników. Zaczynając od Kacpra Tobiasza, najważniejsze że zadebiutował, będąc wcześniej czynnym kibicem na Żylecie, to musi być dla niego piękny wieczór. Nagroda za postawę, za pracę. Okoliczności mu sprzyjały, bo nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego, on to wykorzystał. Nie popełnił większych błędów. Przypominam sobie tylko, że raz źle wybił piłkę, chciał zrobić to za ładnie.

-Potem wybijał prościej i to funkcjonowało, nie bał się otwierać gry, dobrze ustawiał się na przedpolu. Grał jak na rutynie, mimo że takiej jeszcze nie miał skąd wziąć. Zagrał tak jakby grał w rezerwach, tam potrafi świetnie bronić. Cieszę się, że jego koledzy z Żylety go nie sparaliżowali tym dopingiem. Na początku meczu skandowali jego nazwisko, ale wszystko było okej. Prosiłem tylko, żeby po odprawie wyłączył telefon, bo jakby skład przedostał się do mediów, to będzie jak w nowy rok. Dostawałby sms za sms-em, jakby musiał odpisywać, to nie skupiłby się na meczu. Zapytam go potem czy mnie posłuchał. – powiedział na konferencji pomeczowej Czesław Michniewicz.

***

W drugiej połowie Legia mogła podwyższyć swoje prowadzenie. Jednak Muci stwierdził, że nie będzie strzelał łatwych bramek. Z 13-stego metra patelnia od Skibickiego? A strzelę obok słupka, żeby Kamiński nawet nie musiał interweniować. Fatalnie to zrobił Albańczyk. Znów na bezapelacyjną pochwałę zasługuje Skibicki, który depcze po piętach Juranoviciu w walce o pierwszy skład.

Po wejściu Josue w Superpucharze Polski z Rakowem wiele mówiło się o jego sylwetce, sposobie gry i dyspozycji dnia. Początkowo można było sądzić, że to gość, który wygląda jak zawodnik ligi szóstek. Przyszedł w niedzielę na mecz, a dawno temu jak żyły dinozaury zagrał dwa mecze w trzeciej lidze, więc musi mieć świetnie ułożoną nogę. Dzisiaj Portugalczyk myślami był zawsze krok przed innymi. Pokazał, że ma kulturę piłkarską na zupełnie innym poziomie. Czasami odgrywał rolę wolnego elektrona na boisku. Świetnie prowadził piłkę przy nodze i w miarę możliwości pokazywał się kolegom do krótkiej, szybkiej gry na jeden kontakt. Na krytykę, że za mało biega odpowiedział dziś 10,75 kilometrami. Jeśli wejdzie w rytm meczowy i zrzuci kilka kilo na treningach to na spokojnie może wciągnąć polską ligę nosem.

https://twitter.com/ciro1916/status/1419030519807893505

Rehabilitacja Rose’a i piękny Nawrocki

Po fatalnym meczu z Rakowem Częstochowa Rose nie wzbudził we mnie ani grama optymizmu, kiedy patrzyłem na wyjściowy skład. Reprezentant Mauritiusu szybko zamknął mi twarz i udowodnił, że nie bez powodu grał w Olympique Lyon. Reprezentant Mauritiusu w dzisiejszych swoich poczynaniach był bardzo pewny siebie i nie popełnił żadnego poważnego błędu. „Czyścił” wszystko co się dało. Duży plus przy jego nazwisku, jeden z kandydatów do gracza meczu. Obok niego wystąpił Maik Nawrocki. Młody obrońca moim zdaniem jest odkryciem tego meczu. To właśnie od jego świetnego wyprowadzenia piłki rozpoczęła się akcja bramkowa Muciego. Były zawodnik Warty Poznań w kilku sytuacjach zachowywał się jak „profesor”. Świetnie czuje grę i wiąże z tym zawodnikiem duże nadzieję na ten sezon. Kolejnego zawodnika, którego warto wyróżnić to Kacper Skibicki. Młody z skrzydłowy tym razem był ustawiony jeszcze niżej niż zawsze. Jednak wykonał zadanie jak należy. Mocno kibicuję jego rozwojowi.

Na lekki minus Rosołek. Nie zdołał wykorzystać w pełni swojej szansy. W pierwszej połowie dostał świetną piłkę od Josue, ale trafił prosto w bramkarza. Ogólnie dzisiejsza współpraca Josue-Rosołek wydaje mi się, że nie działała jak należy. Wracający z wypożyczenia napastnik nie będzie miał łatwego życia, ponieważ tuż za rogiem czyhają Emreli z Pekhartem.

***

Plan Czesława Michniewicza wypalił w stu procentach. Jest to pierwszy trener od dawna w Legii, który potrafi wyciągnąć 100% z zawodników. Do pełni komfortu jednak brakuje mu 2-3 transferów. Martwi uraz pleców Slisza, trzeba wierzyć, że to nic poważnego. Inaczej będzie można zauważyć ogromny deficyt zawodników w środku pola. Nie ma co ukrywać, że w takim składzie walka na trzech frontach (liga, puchar polski, europejskie puchary) będzie bardzo ciężka. Trzeba pamiętać, że w trakcie sezonu mogą wystąpić różne zawieszenia  czy kontuzje.

Z drugiej strony cieszy fakt, że rezerwowi dali radę podtrzymać zwycięską passę. Wiadomo, że trzeba mieć szacunek do przeciwnika i wystawiasz najmocniejszy skład. Jednak, jeśli Europa po raz kolejny nam odjedzie nie będzie już chyba nadziei dla kibiców Legii. Wszyscy dobrze wiemy, że Legia Warszawa ma obecnie najlepszego polskiego trenera. Grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Pełna koncentracja, dokładna analiza rywala i piłkarze Legii wracają z Tallinna z awansem do kolejnej rundy.

 

fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com

 

1 Comment

1 Comment

  1. Pingback: Remisy beniaminków #MinąłWeekend - 1. kolejka | WATCH EKSTRAKLASA

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Legia Warszawa