Obserwuj nas

Wywiady

„Chcę widzieć zaangażowanie” – wywiad z Ireneuszem Mamrotem

„Nawet nie chodzi tutaj o wygrany mecz. Chcę widzieć zaangażowanie, bo nie każdy mecz da się wygrać” – Ireneusz Mamrot w rozmowie z Mateuszem Prochwiczem.

Mateusz Prochwicz: Gdzie leży powód takich nierówności, które prezentuje pana drużyna? Potraficie przegrać 0:3 w Płocku, a tydzień później ogrywacie lidera. Samym stwierdzeniem „logika Ekstraklasy” nie da się tego wytłumaczyć
W Płocku ten mecz nie powinien się skończyć 3:0 dla Wisły. Do straconej bramki kontrolowaliśmy sytuację. Problem zrobił się po straconej bramce. Źle zareagowaliśmy  od strony mentalnej.  Do tego momentu wydawało się, że to my zdobędziemy pierwsi bramkę. Cóż, takie mecze się zdarzają.  Po tym udało się wygrać z Lechem i to dobry strzał mentalny dla całej drużyny.

Czy jest pan zadowolony z dorobku punktowego, jaki posiada pana drużyna? Ok, zawsze coś jest do poprawy, ale patrząc na to, że gracie nierówne mecze, to chyba nie jest to najgorszy wynik?
Statystyki, a zwłaszcza te, które dają nam dane na temat stworzonych sytuacji mówią nam, że powinniśmy być wyżej w tabeli. Ja się z wieloma opiniami nie zgadzam. Uważam, że zagraliśmy naprawdę dobrą drugą połowę na Cracovii. Mecz z Wartą Poznań, zwłaszcza druga połowa powinna się skończyć naszą wygraną i wtedy byśmy mieli więcej punktów. Ale patrząc w drugą stronę, to wcale nie musieliśmy wygrać z Lechem, bo to Lech dominował przez pierwsze czterdzieści pięć minut. Jeśli chodzi o słabe mecze, to mogę powiedzieć, że zagraliśmy źle z Górnikiem i Płockiem, te dwa spotkania były słabe w naszym wykonaniu. W pozostałych punktowanie nie było do końca takie, na jakie sobie zasłużyliśmy. Najważniejsze jest jednak, że udało się wygrać te dwa ostatnie spotkania, bo to daje nam dużo pewności siebie. Nie ma sensu robić podsumowania po pięciu czy po dziesięciu kolejkach. Zrobię to po zakończeniu rundy.

Dużo dyskutuje się na temat gry trójką obrońców. Czy Jagiellonia to jest zespół, który na stałe przeszedł metamorfozę i stawia na grę wahadłami i trzema stoperami?
Póki co na pewno tak będziemy grać.  Sporo nad tym systemem pracowaliśmy, więc na dzisiaj tak chcemy grać, ale nie wykluczam też tego, że będą spotkania, gdzie zagramy czterema obrońcami.

Ostatnio był pan gościem w Weszło. Tłumaczył się pan z tego, że słabo bronicie przy stałych fragmentach gry, że zmieniacie system bronienia. Raz bronicie strefą, a raz każdy swego. Z pana perspektywy udało się rozwiązać ten problem? W ostatnich dwóch spotkaniach rywale mieli piętnaście rzutów rożnych, a bramki nie straciliście.
Przede wszystkim tłumaczymy drużynie, że to, jak bronisz ma częściowe znaczenie. Ważniejsze jest to, z jaką determinacją bronisz. Jak bardzo jesteś agresywny w tej obronie, jak agresywny jesteś w ataku na piłkę, bo tutaj najwięcej szwankowało, ale w tych ostatnich dwóch meczach widziałem poprawę, widziałem większą koncentrację w drużynie. Wie pan, tak naprawdę ze stałymi fragmentami nie może pan powiedzieć, że wszystko jest ok, bo ktoś w meczu się spóźni z interwencją i pada bramka dla przeciwnika.  Ostatnie dwa treningi przed meczem mocno trenujemy właśnie te nieszczęsne stałe fragmenty i to jest klucz do 100% koncentracji i determinacji w bronieniu.

Chciałem zapytać o Daniego Quintane. Jak wygląda sprawa z jego powrotem na boisko? Jak poważna jest jego kontuzja?
Daniego nie ma z nami dwa miesiące. Nie trenuje z nami i jutro ma kolejne badania, które mają nam dać odpowiedź, jak poważny jest ten uraz. Na dzisiaj nie zapowiada się, żeby szybko wrócił do treningów i do grania.

Patrząc na to, że Martin Kostal dobrze prezentuje się w rezerwach…
Ale na jakiej podstawie pan twierdzi, że dobrze się prezentuje?

Mówię tu  o bramkach które zdobywa.
Większość z rzutów karnych.

Ok, ale czy na dzisiaj jest blisko wejścia do osiemnastki meczowej?
Ja chodzę na każdy mecz rezerw tutaj w Białymstoku. Na dzisiaj chciałbym, żeby kontynuował tą grę. Nie zgadzam się z tym pytaniem. U nas jest tak, że jak zawodnik gra, to mówią, żeby posadzić go na ławce, a jak nie gra, to domagają się ludzie, żeby grał. Ja w tym wszystkim muszę zachować zimną głowę. Martin pracuje na to, żeby być w pierwszej drużynie. Podczas mojej pierwszej przygody z Jagiellonią Kostal rozegrał bardzo dużo spotkań. Wiem, jakie to miało przełożenie na liczby. Jeśli jego forma będzie szła w górę to będzie w pierwszym zespole, ale na dzisiaj ja stawiam na innych zawodników.

Jak wspomina pan pracę z Łukaszem Burligą. Czy poza boiskiem stwarzał problemy? Wiemy z czym się zmagał.
Mogę o Łukaszu powiedzieć tylko dobrze. To jest zawodnik, który nigdy nie odstawiał nogi.

Faktycznie Łukasz Burliga nigdy nie odstawiał nogi. Dlatego łapał tyle żółtych kartek.
To tylko świadczy o tym, że zawodnicy ofensywni nie lubili grać przeciwko Łukaszowi, ale też dawał dużo naszemu zespołowi. Dobrze radził sobie pod bramką przeciwnika.

Przejdźmy teraz do pytań z nowego formatu. Ja czytam pytania, a pan odpowiada „tak” lub „nie”. Może pan też rozwinąć swoją odpowiedź.
Jasne.

Jesus Imaz to najlepszy zawodnik, jakiego miałem okazję trenować.
Na pewno zajmuje miejsce w mojej pierwszej trójce. Do tego jest jednym z najlepszych zawodników z Ekstraklasy. Robi ogromną różnicę.

Wolę trenować kluby, niż reprezentację. Codzienny kontakt z piłkarzem jest dla mnie najważniejszy.
Tak

Moja Jagiellonia skończy ten sezon w pucharach.
Bardzo bym chciał, ale są drużyny przed nami w tabeli, które mają mocniejsze kadry. Ciężko powiedzieć „tak” lub „nie”, bo dużo zależy od zdrowia naszych zawodników. My tej kadry nie mamy bardzo szerokiej i pewnie będą problemy, jak pojawią się kontuzje i kartki.

Kiedyś poprowadzę jakiś klub dłużej niż Chrobrego Głogów.
Oj nie.

Moim ulubionym serialem z wiadomych względów jest serial „Ranczo”.
Wiem do czego pan zmierza, ale nigdy go nie oglądałem, więc NIE.

Piwo po wygranym meczu? Czemu nie. Nie zabraniam tego piłkarzowi jeśli dobrze wykona swoją pracę.
Nawet nie chodzi tutaj o wygrany mecz. Chcę widzieć zaangażowanie, bo nie każdy mecz da się wygrać.

W piłce nożnej najważniejszy jest wynik. To czy wygrywasz 3:0 po ładnym meczu, albo 1:0 po beznadziejnym spotkaniu nie ma znaczenia. Za kilka tygodni nikt nie będzie o tym pamiętał.
Nie, nie zgadzam się z tym. Styl gry jest ważny.

W Ekstraklasie nie ma czegoś takiego, jak łatwy mecz, tu każdy może wygrać z każdym. Poziom jest wyrównany i ciągle idzie do góry.
Zgadzam się i myślę, że do naszej ligi trafiają coraz lepsi piłkarze.

Stawiam sobie ambitne cele. W trzech kolejnych spotkaniach Radomiak-Pogoń-Piast zdobędziemy minimum 7 punktów.
Skupiamy się tylko na Radomiaku.

Piłka nożna mnie nie nudzi. Po pracy z drużyną lubię obejrzeć spotkanie z lepszych lig. Dzięki temu mogę zauważyć nowe schematy taktyczne i rozwiązania.
Zdecydowanie tak.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Wywiady