Rok 2021 zmierza ku końcowi, a wraz z nim pora na pewne podsumowania. Jednym z nich jest wybór czterech największych niespodzianek tego roku w polskim futbolu ligowym. Wybór nie był łatwy, co dosyć łatwo zauważycie.
Na początku wyjaśnijmy sobie jedno, kilka dosyć istotnych wydarzeń trzeba było odrzucić. Lech który może mieć TEN SEZON. Cracovia drżąca o utrzymanie. Skład węgla i papy z Łęcznej kończący rok poza strefą spadkową. Ponad 70-letni trener na ławce Stali Mielec. Legia w Lidze Europy. Posiadający świetne CV Boakye i Stoch ścigający się o to kto z nich jest gorszym zawodnikiem. To pozycje które choć były blisko nie znalazły się w finałowej czwórce. Oto ona.
Legia kończy rok w strefie spadkowej
Aktualny mistrz Polski, zespół który jesienią rywalizował w Lidze Europy, kończy rok z żenującym – patrząc na możliwości klubu, kadrę i budżet – 17. miejscem. Za nim jest tylko beniaminek z Niecieczy, który ma spore problemy kadrowe, a jego największym sukcesem jest to, że Piotr Wlazło w klasyfikacji Złotego Buta wyprzedza Leo Messiego. W Legii nie działa nic – od piłkarzy, przez sztab, po zarząd. Nawet kibice nie zawsze trzymali poziom (vide: ostatni atak na autokar). Nikt nie przegrał tak wielu spotkań jak Legia, nikt nie zmieniał więcej niż raz trenera. U „Wojskowych” nie gra nic i jeśli wiosną się nie ogarną to spadek może zajrzeć w oczy.
Warta ociera się o puchary
Wróćmy do wiosny. Warta zaczynała rok na 14. miejscu, na koncie miała 13 punktów i zapowiedź walki o utrzymanie. Tymczasem do klubu dołączył Makana Baku i wiosną od Warty lepiej punktowały tylko Legia i Raków. Dodatkowo niewiele zabrakło by grająca w Grodzisku Wielkopolskim „Duma Wildy” jesienią zagrała w Lidze Konferencji. Sezon skończyli podobnie jak Śląsk z dorobkiem 43 punktów, a o tym kto zagra w Europie zdecydował lepszy bilans meczów bezpośrednich.
Sensacyjne zmiany trenerów (Probierz i Tworek)
Jesień przyniosła dwie bodaj najbardziej sensacyjne zmiany trenerów w lidze. O ile zwolnienie Michniewicza było przewidywalne, o tyle zmiany na ławkach trenerskich w Grodzisku/Poznaniu i Krakowie zaskoczyły nawet fanów tych klubów. Michał Probierz już na początku roku (nomen omen po meczu z Wartą) podał się do dymisji, a mimo to Janusz Filipiak tego nie przyjął. Wydawało się więc, że Probierz będący też wiceprezesem Cracovii, pozostanie przy Kałuży do końca swojego kontraktu. Tymczasem Probierza w Krakowie już nie ma, jest za to Jacek Zieliński… którego „polski Guardiola” zastąpił w Cracovii.
Jeszcze większą sensacją była zmiana przy Drodze Dębińskiej. Piotr Tworek najpierw sprawił wielką sensację wprowadzając Wartę do najwyższej klasy rozgrywkowej, a potem (patrz wyżej) otarł się o puchary. Jednak jak się okazało – parafrazując ulubiony zespół Polaków wedle badań Telewizji Polskiej: „sukcesy jednak to nie wszystko, choć na nich twardo stoi świat”. Tworek stracił pracę, a Warta postawiła na młodego Dawida Szulczka – pierwszego w dziejach ekstraklasy trenera urodzonego w latach dziewięćdziesiątych.
Łukasz Podolski dołączył do Górnika Zabrze
Ok, dla wielu to nie do końca jest niespodzianka, bo „przecież obiecał”. Tyle, że jeszcze tuż przed samym podpisaniem kontraktu trwały heheszki z tego, bo „Poldi” otrzymał liczne propozycje z lig egzotycznych. Na to wszystko doszła informacja, że mistrz świata z 2014 roku będzie jurorem programu „Das Supertalent”. Jednakże w lipcu tego roku stoło się – Łukasz Podolski jesienią biegał po boiskach PKO BP Ekstraklasy. Chociaż widać, że nawet połowy dawnej formy nie ma, jest widoczna nadwaga. Jednakże co potwierdza niżej podpisany, który miał ostatnio okazję obserwować Łukasza na żywo – umiejętności zostały i są momenty, gdy pokazuje to, nie tylko fenomenalnymi bramkami, ale również wspaniałymi podaniami.