Za każdym razem kiedy mówię sobie, że polska piłka nie jest wstanie mnie już zaskoczyć, dzieje się właśnie to – zaskakuje mnie. Oficjalne podbieranie sobie trenera za pośrednictwem mediów, sparing: piłkarze vs. kibice, ucieczka trenera przed barażami do jednej z największych imprez piłkarskich na świecie. Te odchodzą do lamusa. Od dzisiaj trendsetterami w Ekstraklasie stają się ludzie z Białegostoku, zatrudniając trenera, którego akurat opłacało się zatrudnić, ponieważ… był na medialnej fali.
Gdy Kuleszy nie ma, świry harcują
Rok 2021 miał być przełomowym dla Jagielloni. Odejście prezesa Kuleszy zwiastowało nowe rozdanie w zarządzaniu klubu. Człowiek, który czuł piłkę i posiadał umiejętności w zarządzaniu tak ciężką grupą ludzi, jaką są znawcy piłkarscy w naszym kraju, postanowił pójść o krok dalej i kierować cała Polską piłką, a nie tylko jej całym kawałkiem. Niestety wywołało to lekkie domino niefortunnych zdarzeń, które jebło w maju tego roku. Jagiellonia postanowiła zawierzyć zarządzanie drużyną człowiekowi, który zostanie wybrany przez… komputer. Oczywiście świat idzie do przodu, więc nie powinniśmy zamykać się na nowe technologię, lecz problem z tą decyzją był jeden. Komputer wskazał Ireneusza Mamrota. Tak, tego samego, którego trzeba było zwolnić 1,5 roku wcześniej. Jak to musiało w ogóle wyglądać?
– Aga, naduś tam enter w tym komputrze
– *klik*
– I co, co pokazało?
– Mamrot
– A on u nas już nie pracował?
-No…
Jak to już bywa, życie pisze najlepsze scenariusze. Nikt nie jest wstanie wymyślić lepszych historii niż fortuna, która jest wstanie spłatać nam największego figla. Zatrudnienie trenera w drużynie Ekstraklasowej, który nie poradził sobie w dwóch klubach 1. ligi stało się faktem.
„Gdzie znajdę takiego, pięknie dobrego?”
Atmosfera w Białymstoku jest mocno nieciekawa. Słabe wyniki, kontuzja kluczowego zawodnika oraz głosy dochodzące z klubu o zbyt buńczucznym zachowaniu niektórych zawodników to złe prognozy na obecny sezon. Co w takim razie postanowił zrobić zarząd Jagielloni? Zatrudnić człowieka, który fajnie poprzestawiał kapsle w „Kanale Sportowym” i ma teraz obecnie dobry czas w mediach. Jeszcze nie dawno wymieniany przez paru świrów w Polsce na stanowisko selekcjonera naszej kadry, ostatkami sił wyrwany z sideł PZPN, aby ogarnął ten burdel. Ależ timing! Cóż za wyczucie! Nic tylko pogratulować i na głośnikach w szatni zapętlić jeden utwór: Rihanna – Umbrela. Czy od tej pory w Białymstoku przestanie królować Disco Polo, a na jego wskoczy POP? Może amerykański Rap? Luz? Te kocie ruchy?