Felietony
Na Reymonta słonecznie i ciepło, chociaż może się ochłodzić. Wnioski po meczu z Górnikiem
-
Autor
Krzysiek Rojowski

Niedzielne popołudnie w Krakowie było dość pochmurne, często dało się też odczuć zimny przeszywający wiatr. Niekiedy jednak zza chmur wychodziło słońce, aż w końcu się całkiem rozpogodziło. Te dwa zdania nie tylko trafnie opisują pogodę pod Wawelem, ale też dobrze oddają to, co działo się na stadionie przy Reymonta.
Powyższa metafora jest też słuszna z innego powodu. Wisła przecież od dobrych kilku tygodni chwali się „barometrem” opracowanym przez jednego ze sponsorów klubu, który przy użyciu sztucznej inteligencji przewiduje frekwencję na stadionie. Szczęśliwie się złożyło, że błędne były zarówno prognozy pogody mówiące o mocnych opadach deszczu w niedzielę, jak i wskazania SI – na trybunach obiektu Białej Gwiazdy zasiadło nie 12, a ponad 17 tys. kibiców.
Czwórka w plecy musi boleć. Ale nie za bardzo
Na okazałe zwycięstwo warto spojrzeć z perspektywy meczu z Piastem Gliwice i poprzedzającej je dwutygodniowej przerwy reprezentacyjnej. W trakcie niej piłkarze Jerzego Brzęczka udali się na „minizgrupowanie” do Woli Chorzelowskiej. Przed jego rozpoczęciem zastanawiałem się, jak sztab trenerski poradzi sobie z bardzo trudnym zadaniem. Z jednej strony bowiem z zawodników należało ściągnąć presję, by na boisku mogli pokazać pełnię swoich umiejętności. Z drugiej jednak – wyciągnąć wnioski z dość dotkliwej porażki 4:1 z Pogonią Szczecin. Strata aż czterech goli nie mogła zostać potraktowana jako „wypadek przy pracy”, podobnie jak jesienna kompromitacja w meczach z Lechem czy Śląskiem Wrocław. Wtedy pokpienie sprawy i bagatelizowanie tych wyników skończyło się rozpadem mentalnym drużyny, a efekty widoczne są w tabeli do dziś.
O ile mecz z Piastem nie wyjaśnił zbyt klarownie tych wątpliwości, to ten niedzielny z „Trójkolorowymi” zdecydowanie wskazał kilka ważnych elementów, które mogą być kluczowe w walce o utrzymanie.
Jednym z takich momentów była sytuacja z pierwszej połowy, gdy w sytuacji sam na sam z Pawłem Kieszkiem znalazł się Piotr Krawczyk. Jego strzał zablokowany został jednak przez Macieja Sadloka. Obrońca pobiegł za napastnikiem Górnika i przeciął lot futbolówki efektownym wślizgiem. Chociaż sędzia odgwizdał dość oczywistego spalonego – tak wyglądała przynajmniej ta sytuacja z miejsca, które zajmowałem – to przypuszczam, że pełne zaangażowanie obrońcy Białej Gwiazdy wpłynęło motywująco nie tylko na niego samego, ale na całą formację defensywną. Liczę, że to zaprocentuje w następnych kolejkach. Sądzę też, że wielu kibiców pomyślało wtedy raczej o ostatnich derbach, w których doświadczony stoper zanotował jeden z lepszych występów. Aniżeli choćby o ostatnim meczu z Lechem, gdy był jednym z głównych winowajców straty bramki w ostatniej akcji. Wtedy zdecydowanie poczułem, że kapitan Wiślaków może zaliczyć dobry występ przeciwko piłkarzom trenera Jana Urbana.
„To są właśnie te detale.” Wisła Brzęczka, a Wisła Guli
Optymizmem może też napawać nie tyle ogólna reakcja Wisły na straconą bramkę, a niepodłamanie się po niewykorzystaniu stuprocentowej sytuacji przy wyniku 1:1, gdy Manu, Skvarka i Hugi wyszli na jednego z obrońców zabrzan, a strzał Izraelczyka zablokował Bielica. Przypuszczam, że gdyby ekipa spod Wawelu nie wykorzystała takiej sytuacji w dowolnym meczu za kadencji Adriana Guli, to trudno by było oczekiwać, że w jakikolwiek sposób będzie się w stanie podnieść. Tu jednak było odwrotnie – uznali, że skoro zabrakło tak niewiele, to następnym razem musi się udać.
Po zasłużonym – chociaż niebezproblemowym – zwycięstwie trzeba docenić też trenera Jerzego Brzęczka. Oczywiście praca byłego selekcjonera zaczyna przynosić efekty i wyraźnie widać poprawę gry drużyny. Jednak warto zwrócić uwagę też na inną kwestię. Jego wpływ na wsparcie piłkarzy z trybun. Myślę, że niedzielny mecz można zestawić z rozgrywanym w lutym starciu Wisły ze Stalą Mielec. Oba spotkania miały podobną stawkę. Kżde z nich w opinii ekspertów i kibiców było z kategorii „za sześć punktów”, a jednak w potyczce z zabrzanami na stadionie zameldowało się o ponad 5,5 tys. sympatyków więcej. Można – rzecz jasna – tłumaczyć to warunkami pogodowymi. Wszak kwiecień to przecież dużo bardziej przyjazny piłkarsko miesiąc niż luty. Jednak co ciekawe w niedzielę termometry wskazywały w Krakowie ledwie 7 stopni, a dwunastego lutego – cztery.
Widać wyraźnie, że Brzęczek mocno identyfikuje się z klubem od samego początku swojego pobytu przy Reymonta. Przemowa do kibiców po meczu z Górnikiem Łęczna czy rozmowa na jednym z treningów w Myślenicach są tego najlepszymi przykładami. Jego zaangażowanie emocjonalne ma niebagatelny wpływ na medialność klubu. A ta z kolei przekłada się na zainteresowanie kibiców jego poczynaniami i finalnie na atmosferę na stadionie. W niedzielę jak nigdy czułem, że zgromadzeni fani bardzo mocno – mocniej niż kiedykolwiek wcześniej – przeżywali każdy błąd i każdą udaną akcję. Stadion żył meczem.
Gruzin na ratunek
Pewnym promyczkiem nadziei jest też postawa najnowszego nabytku Białej Gwiazdy – Giorgija Citaiszwilego, który został wypożyczony pod Wawel z Dynama Kijów. Muszę się jednak przyznać, że jego występ doceniłem dopiero oglądając mecz z odtworzenia. Na stadionie zauważyłem jedynie jego dwa bardzo nieudane przyjęcia piłki w bocznym sektorze boiska. W akcji bramkowej na 2:1 Gruzin odegrał jednak bardzo ważną rolę. Niczym rasowa „ósemka” lub „dziesiątka” świetnie rozegrał dwójkową akcję w środku pola, po czym podał do Stefana Savicia. Nawet te dwa kiepskie przyjęcia przy przerzutach na skrzydło pokazują, że pozostali Wiślacy zobaczyli już na kilku treningach jego umiejętności. I wiedzą, że raczej prędzej niż później będzie w stanie dobrze zakończyć taką akcję. Mam nadzieję, że tak się stanie już w najbliższym meczu ze Śląskiem.
O tym, czy te delikatne promyczki rozchmurzą całe niebo nad R22, dowiemy się za niewiele ponad pięć tygodni. Na wiosnę jednak rzeki – także Wisła – lubią przybierać. Oby i tym razem udało się uniknąć powodzi.
Sympatyk Wisły Kraków z Cieszyna na pograniczu polsko-czeskim. Na co dzień dziennikarz lokalnego portalu informacyjnego.
