
Coraz częściej można natrafić w sieci na nerwowe i negatywne opinie kibiców wobec sędziów. Doszło to do tego, że niemal co mecz mamy skandal. Chciałbym zatem poruszyć ten temat i przedstawić swój punkt widzenia.
Czy narzekanie na sędziów jest słuszne?
Jak już wspominałem, coraz częściej można natrafić na wpisy wściekłych kibiców w Internecie. Cały czas wałkowane są tematy tzw. „kwestii spornych”. Można powiedzieć, że takowe zdarzają się w każdym spotkaniu Ekstraklasy. Pojawiają się również głosy, że nie warto pisać o wręcz skandalicznych błędach sędziów, bo nic nie zmienimy. Ale jak kibice mają nie narzekać, skoro mają całkowitą rację? Mają siedzieć cicho i patrzeć na fatalną pracę sędziów, a ich klub jest regularnie okradany? Nie chcę owijać w bawełnę: na ten moment niewielu jest polskich sędziów, o których można rzeczywiście powiedzieć, że są dobrzy. Myśląc o porządnych sędziach mam na myśli: Szymona Marciniaka oraz Tomasza Kwiatkowskiego. A reszta? Daniel Stefański, Bartosz Frankowski, czy Damian Sylwestrzak nigdy nie powinni już złapać za gwizdek w Ekstraklasie.
Po co jest VAR?
Bardzo dużym problemem są ogromne błędy sędziów nawet po analizie VAR. Znakomitym tego przykładem jest mecz Lecha Poznań z Koroną Kielce. Gospodarze wygrywali ten mecz 2:0, ale po dwóch karnych dla Kielczan, goście doprowadzili do remisu. Pierwszy karny? Oczywiście, że podyktowany błędnie, bo nie dość, że piłka wyszła za linię końcową, to Jesper Karlstrom w żadnym wypadku nie dotknął piłki ręką. Co najlepsze sędzia Frankowski sam pofatygował się do ekranu, aby przeanalizować tą sytuację.
Drugi karny to faul Sousy na Szpakowskim. Jest to sytuacja do zaakceptowania, ale bardzo stykowa. Uważam jednak, że kontakt był za lekki, aby Szpakowski tak upadł na murawę. W tej sytuacji sędzia również podbiegł do ekranu. Śmieszne jest jednak to, że dla Korony przyznany powinien zostać trzeci karny, który już rzeczywiście był. Jednak po kolejnej analizie… Karnego nie podyktowano!
I to właśnie pokazuje poziom polskiego sędziowania.
Zdarzały się również sytuacje, gdzie VAR w ogóle nie reagował. Np. na polskim klasyku, w kwietniu, Lech-Legia. W końcówce Rose został trafiony w rękę i powinien być rzut karny dla „Kolejorza”. VAR jednak większej wagi do tej sytuacji nie przywiązał. Przy tym stanie rzeczy można zadać dobre pytanie: po co w ogóle jest ten VAR, skoro wiele decyzji jest po prostu błędnych? A może potrzebna zmiana sędziów?
Co właściwie zrobić z tak słabym sędziowaniem?
Na to pytanie również bardzo bym chciał uzyskać odpowiedź. Może by jeszcze raz zrobić selekcję, jakieś testy, egzaminy na sędziego, łącznie z arbitrami z I Ligi? Albo nabory? Może to by dało jakiś efekt.
Lech Poznań
