Obserwuj nas

Felietony

5 nieoczywistych bohaterów rundy jesiennej w Ekstraklasie

Przerwa na mistrzostwa świata to dobry moment na podsumowania tego, co wydarzyło się do tej pory na boiskach Ekstraklasy. Mecze przyniosły nam wiele odpowiedzi, ale i pytań przed wiosenną rywalizacją. Którzy piłkarze byli bohaterami swoich drużyn, mimo że jeszcze w lipcu wydawało się, że nie odegrają kluczowych ról? Zapraszamy.

1. Said Hamulić (Stal Mielec)

22-letni piłkarz Stali Mielec jest największym odkryciem tego sezonu PKO Ekstraklasy. Sprowadzony latem z litewskiego DFK Dainava okazał się transferowym majstersztykiem. Dziewięć goli i cztery asysty w 17 występach sprawiły, że mielczanie na półmetku rozgrywek znajdują się na wysokiej siódmej pozycji.

Jeszcze półtora roku temu Hamulić nie mógł nazwać siebie profesjonalnym piłkarzem, rok temu nikt o nim nie słyszał. I choć Said był już zeszłej zimy na testach w Stali, to do Mielca trafiał jako zawodnik-zagadka. Tylko Adam Majewski wiedział, czego po nim oczekiwać. I choć poprzedni zespół Holendra grał więcej piłką, to w Polsce 22-latek odnalazł się bez problemów. Równie udana runda wiosenna może sprawić, że Mielec szybko stanie się dla Saida za mały.

2. Henrich Ravas (Widzew Łódź)

Do grona nieoczywistych bohaterów rundy jesiennej równie dobrze moglibyśmy zaliczyć cały zespół Widzewa. Jako że skupiamy się na piłkarzach, to zdecydowaliśmy się wybrać Henricha Ravasa. Bramkarz przybył do Łodzi w marcu tego roku za darmo z FK Senicy i dołożył swoją cegiełkę do awansu. Jak jednak będzie się spisywał w Ekstraklasie, była to jedna wielka niewiadoma.

Już w drugiej kolejce w meczu z Jagiellonią zanotował pierwsze czyste konto, których do tego momentu uzbierał aż dziewięć. Nawet jeśli kończył mecz z wpuszczonym golem, to kibice nie mogli mieć do niego większych pretensji. I choć w tym zestawieniu moglibyśmy równie dobrze wyróżnić obrońców Widzewa, to jednak bramkarz wywarł na nas największe wrażenie. Jeśli utrzyma formę na wiosnę, to będzie jednym z faworytów do wygrania nagrody bramkarza roku.

3. Davo (Wisła Płock)

Davo jest potwierdzeniem tego, że w naszej Ekstraklasie świetnie radzą sobie Hiszpanie. Szczególnie ci, którzy całą dotychczasową karierę spędzili w niższych rodzimych ligach. I o ile Jesus Imaz, Dani Ramirez czy Jesus Jimenez to już uznane nazwiska, tak dyspozycja Davo była tajemnicą. Runda jesienna okazała się w wykonaniu 27-letniego byłego piłkarza CD Ibizy bardzo udana. Dziewięć bramek i trzy asysty pozwoliły na pierwsze miejsce zarówno w klasyfikacji strzelców, jak i „kanadyjce”.

Najciekawsze w przypadku Hiszpana jest również to, że w zestawieniu bramek oczekiwanych jest dopiero na ósmej pozycji (wg Ekstraklasa.org zapracował na 4,99 goli). Znaczy to, że Davo strzela częściej niż teoretycznie powinien. Taki zawodnik jest więc skarbem dla swojego trenera. Wysokie miejsce Wisły Płock po rundzie jesiennej to nie tylko zasługa świetnego Rafała Wolskiego, ale również Hiszpana, który wzniósł się na wyżyny skuteczności w polu karnym rywala.

4. Kacper Tobiasz (Legia Warszawa)

Przed rozpoczęciem obecnego sezonu w bramce warszawskiej Legii był duży ścisk. O miejsce między słupkami walczyli Kacper Tobiasz, Cezary Miszta i Dominik Hładun. Minęło kilka miesięcy i w tym wyścigu zdecydowanie na czele znalazł się pierwszy z wymienionych. Od tego sezonu 20-latek jest podstawowym golkiperem wicelidera Ekstraklasy. W 16 meczach wpuścił 19 bramek, sześć razy zaliczył czyste konto.

W wielu spotkaniach Tobiasz był nie do przejścia, do tego imponował pewnością na linii. Nie dziwi więc fakt, że biorąc pod uwagę będących w dobrej dyspozycji bramkarzy, to Kacper pojedzie z reprezentacją do Kataru. Zawodnik Legii nie zostanie wpisany do 26-osobowej kadry, ale będzie pomagał drużynie w treningach. Jeśli będzie się rozwijał tak, jak dotychczas, już wkrótce znajdzie się jako pełnoprawny reprezentant Polski. I nie będzie w tym żadnego zdziwienia.

5. Michał Skóraś (Lech Poznań)

Niby oczywisty bohater rundy, ale jednak nie do końca. Michał Skóraś bardzo urósł przez rundę jesienną, bo kto jeszcze w lipcu powiedziałby z pełnym przekonaniem, że skrzydłowy Lecha zostanie powołany na mundial w Katarze? Że zostanie liderem drużyny broniącej mistrzostwa i wychodzącym z grupy Ligi Konferencji? A tu proszę, niespodzianka. I choć w Ekstraklasie jego liczby nie wyglądają jakoś olśniewająco (cztery gole i jedna asysta), to jego wkładu nie da się przecenić.

Rok temu mało kto wierzył, że to piłkarz, który nadaje się na regularną grę w Lechu. W tym z powodzeniem wszedł w buty Jakuba Kamińskiego. Gdyby wybierać polskiego piłkarza, który w ostatnim roku poczynił największy progres, to jednym z głównych kandydatów do takiego tytułu byłby właśnie Michał Skóraś. Jeśli utrzyma wysoką formę i dołoży udane występy w reprezentacji, bardzo przyczyni się do utrzymania statusu quo i w Excelu Klimczaka wszystko nadal będzie się świecić na zielono.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Felietony