Lech Poznań
Sousa i Dagerstål strzałami w dziesiątkę, ale co dalej? Rozliczenie postmistrzowskiego okienka Tomasza Rząsy
Autor
Adam Kowalewicz
Lech Poznań zakończył sezon 2022/2023 zwycięstwem z Jagiellonią Białystok 2:0. Ten rok był pełen wzlotów i upadków, meczów wybitnych i słabych. Jednak dziś nie o tym. W tym tekście podsumuję miniony sezon w wykonaniu każdego z piłkarzy sprowadzonych do Poznania latem 2022 roku oraz wystawię ocenę każdemu z tych ruchów transferowych.
Kontekst
Zanim zacznę oceniać poszczególnych piłkarzy, postaram się nakreślić pewien kontekst tego, co działo się na początku sezonu w stolicy Wielkopolski. Z klubu odeszła żywa legenda, Maciej Skorża. Na jego miejsce przyszedł John van den Brom. Moment ogłoszenia jego zatrudnienia, a także pierwszego meczu z Karabachem dzielił okres zaledwie około trzech tygodni, więc czasu na zrealizowanie wszystkich potrzebnych transakcji było naprawdę mało. Część z nich była też konsultowana jeszcze z poprzednim sztabem, ale dokładniej do tego odniosę się w dalszej części tej analizy.
Warto również zaznaczyć, że Tomasz Rząsa nie miał zbyt dużego budżetu, ponieważ mimo sprzedaży Kuby Kamińskiego do Niemiec za 10 milionów euro, Kolejorz odniósł kilkunastomilionową stratę (w złotówkach licząc). Nawiasem mówiąc, było to związane z rekordowymi pieniędzmi przeznaczonymi na budowę rekordowo drogiej kadry. Podsumowując – trzeba było ściągnąć piłkarzy szybko i dość tanio. Nie dziwi więc postawienie na ściąganie zawodników poprzez wypożyczenia. Szkoda jednak, że większość z nich skończyła się fiaskiem.
Artur Rudko
Lech po zakończeniu mistrzowskiego sezonu poszukiwał nowej „jedynki”. Nie przedłużono kontraktu z Mickeyem van den Hartem (część kibców uznaje, że z perspektywy czasu był to błąd). Filip Bednarek mimo rekordowej liczby czystych kont nie zaliczył jakiegoś niesamowitego sezonu. Ściągnięty do klubu został 30-letni Artur Rudko. Po prawie roku spędzonym w 8-krotnym mistrzu Polski trzeba powiedzieć, że jego pobyt w klubie był totalnym niewypałem. Nie wiem jakim cudem w pewnym momencie był on podstawowym bramkarzem Dynama Kijów w rozgrywkach Ligi Mistrzów. O ile na początku nie wyglądało to aż tak źle, to po rewanżowym starciu z Karabachem wszystko się posypało. W meczu z Azerami Lech przegrał 1:5, a sam Rudko był głównym winowajcą przy większości ze straconych bramek. Często był elektryczny, nie dawał kolegom z zespołu pewności z tyłu. Szybko został odstawiony, swoje ostatnie spotkanie w pierwszej drużynie rozegrał 28 lipca.
Nie jestem w stanie zrozumieć, jak w Lechu Poznań stwierdzili, że Rudko będzie bramkarzem na poziomie mistrza Polski. Absurdalna pomyłka transferowa, która nie powinna się przydarzyć tak dużemu klubowi.
Rodzaj transferu: wypożyczenie
Statystyki: 2 czyste konta, 11 straconych goli, 6 spotkań, 540 minut
Ocena (w skali od 1 do 6) – 1.
Afonso Sousa
Drugim letnim ruchem było kupno z Afonso Sousy z B-SAD. Zawodnik ten poza reprezentowaniem potomka Belenenses, grał m.in. w FC Porto, z którym zdobył młodzieżową Ligę Mistrzów. Był też ważnym ogniwem reprezentacji Portugalii U21. Transfer piłkarza zapowiadał sam Fabrizio Romano. Toteż hajp na tego zawodnika wśród poznańskich kibiców był bardzo duży. Sam spędziłem nieprzespane noce na przeglądaniu twittera, w poszukiwaniu komunikatu potwierdzającego dokonanie się tego transferu. Później do walki o niego włączył się Raków Częstochowa, ale finalnie Portugalczyk wylądował w aktualnym wtedy mistrzu Polski.
Trudne miał wejście do zespołu. Samemu Lechowi w tamtym okresie nie szło zbyt dobrze. W większości meczów zawodnik grał ogony, bo pozycję za napastnikiem zaklepaną miał Joao Amaral. John van den Brom sądził, że optymalną pozycją Afonso jest „dyszka”, więc musiał on cierpliwe czekać na swoją okazję. W meczu z Vikingurem strzelił gola, ale przy tym zmarnował rzut karny i został wygwizdany przez własnych kibiców. Pomijając już słuszność tego zachowania, to na pewno nie była to miła chwila dla chłopaka, który dopiero wchodził do nowego klubu i kraju o zupełnie innej kulturze.
Szło ku lepszemu
Z czasem jednak zaczęło to wyglądać coraz lepiej. Zagwarantował on bardzo ważne zwycięstwa w spotkaniach z Zagłębiem i Wartą. Mimo to szkoleniowiec nadal na niego nie stawiał. Zaliczył on jedynie minutę w fazie grupowej Ligi Konferencji. Więcej grali Amaral czy Marchwiński. Częściej zaczął się pojawiać na boisku w rundzie wiosennej, w której stał się kluczowym piłkarzem w układance van den Broma. To on był prowodyrem czerwonej kartki Danielsona w rewanżu z DIF, to on dał sygnał do ataku w rewanżu z Fiorentiną i przede wszystkim, to on strzelił dwa gole przeciwko Legii Warszawa na Łazienkowskiej.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1647650652548640771?s=20
Widać, że z biegiem czasu uzyskał więcej pewności siebie, co można zauważyć również po klubowych materiałach publikowanych w mediach społecznościowych. Dobrze się rozumie z portugalską kolonią. Ma jeszcze problem ze stabilizacją formy. Na pewno jednak widać, że jest to zawodnik z potencjał przerastającym polską Ekstraklasę. Nie zdziwiłbym się, gdyby jego odejście z Lecha pobiło rekordowe odejście obcokrajowca, Aleksandara Toneva za ponad trzy miliony euro do Aston Villi. Z pewnością mógłby on pobić nawet rekord Kuby Modera, gdyby był kilka lat młodszy. Tak czy siak – Sousa to bardzo utalentowany piłkarzy, który dał sporo KKS-owi, a da mu jeszcze więcej. Oceniam go więc póki co na notę 5. Wzrośnie ona do sześciu, jeśli Portugalczyk faktycznie wykorzysta swój niewątpliwy potencjał i odejdzie za grube pieniądze na zachód.
Rodzaj transferu: transfer definitywny
Ocena transferu – 5
Statystyki: 7 goli, 3 asysty, 34 mecze, 1826 minut
Gio Citaiszwili
Klub po odejściu Kamińskiego do Wolfsburga poszukiwał jego (choćby tymczasowego) następcy. Co prawda w styczniu 2022 roku do klubu przyszedł Kristoffer Velde, ale po rundzie wiosennej tamtego sezonu można było mieć wątpliwości, czy takowym następcą faktycznie będzie. Lech zdecydował się na ściągnięcie Gio Citaiszwiliego. Gruzin po wybuchu wojny w Ukrainie zdecydował się przejść na krótkie, trzymiesięczne wypożyczenie do walczącej o utrzymanie Wisły Kraków. Tam zaprezentował się całkiem nieźle. Mimo tak krótkiego czasu spędzonego w Krakowie, wybudował sobie całkiem niezłą markę na polskim podwórku.
Toteż nie dziwne, że Lech zdecydował się po niego sięgnąć. Sam wiązałem z nim spore nadzieje. Liczyłem, że wniesie on sporo świeżości do ofensywy Kolejorza. Niestety, stało się zupełnie inaczej. Okazał się być typowym jeźdźcem bez głowy. Często podejmował złe decyzje, kiwał się sam ze sobą i notował bardzo mało liczb. Gol z Radomiakiem, asysty w meczach z Dudelange i Widzewem, i tyle.
Gwoździem do gruzińskiej trumny było wiosenne spotkanie ze Śląskiem Wrocław, przegrane 1:3. Gio zaliczył „asystę” przy golu Johna Yeboaha, próbując zagrać długie podanie do Pedro Rebocho. Nawet dziecko wie, że nigdy nie powinno zagrywać się piłki na ślepo w poprzek boiska. 22-latek popełnił ten błąd i słono za to zapłacił. Od tego momentu nie pojawił się na boisku w niebiesko-białej koszulce. Okolicznościami łagodzącymi tego ruchu może być fakt, że Gruzin był tylko wypożyczony i nic nie wskazywało, że będzie się prezentował aż tak słabo. Ale dwója to zdecydowany maks, który można dać temu ruchowi.
Rodzaj transferu: wypożyczenie
Ocena transferu: 2
Statystyki: 1 gol, 2 asysty, 24 spotkania, 1069 minut
https://twitter.com/a_kowalewicz/status/1658850914139078659?s=20
Filip Dagerstal
Lech intensywnie w trakcie letniego okienka poszukiwał środkowego obrońcy. Głównym kandydatem przez chwilę był Michał Helik. Jednak transfer nie doszedł do skutku, ponieważ Barnsley żądało prawie 2 miliony euro, a sam zawodnik nie był zbytnio przekonany do transferu do Poznania. Ostatecznie wybrał on pozostanie w Anglii, przeszedł do Huddersfield Town. Kolejorz ostatecznie zdecydował się na Filipa Dagerstala. Szwed przedtem grał w swojej ojczyźnie oraz Rosji. Przy okazji zdążył zadebiutować w reprezentacji.
Początek miał średni. W meczu z Wisłą Płock dziwnie się uchylił przy jednej z bramek i ogólnie nie prezentował się specjalnie (jak sam Lech zresztą). Z czasem jednak zaczął on wyglądać coraz lepiej. Wraz z Miliciem stworzył bardzo mocny duet stoperów. Z drużyn grających na czwórkę obrońców – moim zdaniem – najlepszy w lidze. Paradoksem jest jednak to, że tak dobry obrońca zanotował zaledwie niecałe 2400 minut we wszystkich rozgrywkach. Było to spowodowane bardzo mocną konkurencją. W rundzie wiosennej kilkukrotnie grał wyżej, na „szóstce”. Na tej pozycji również prezentował się przyzwoicie. Cieszę się więc, że Kolejorz kilka dni temu potwierdził jego przyjście na stałe.
Rodzaj transferu: wypożyczenie
Ocena transferu: 5
Statystyki: 2 asysty, 32 meczów, 2351 minut
Dominik Holec i Mateusz Żukowski
Stwierdziłem, że pozostałą dwójkę zawodników, którzy przyszli do Poznania w tym sezonie umieszczę we wspólnym segmencie. Żukowski przyszedł do Lecha na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu z Rangersów. Szkoci wykupili 21-latka z Lechii Gdańsk za kwotę bliską 600 tysiącom euro. Jednak nie zaliczył on choćby jednego występu w lidze. Ściągnięcie go do stolicy Wielkopolski wyniknęło z tego, że ze składu na przełomie sierpnia i września wypadł Alan Czerwiński, więc potrzebny był ktoś, kto mógłby go tymczasowo zastąpić. Liczono też, że Żukowski będzie po prostu jakąkolwiek konkurencją dla innych zawodników grających na jego pozycji. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te plany. Piłkarz rozegrał 69. minut w barwach pierwszej drużyny, a później regularnie pojawiał się na boiskach rezerw. Jego wejście w domowym spotkaniu z Widzewem było fatalne. Nie skłamię, jeśli powiem, że była to jedna z gorszych zmian w tym sezonie Ekstraklasy. Kompletnie nieudana przygoda.
Żukowski to jest dopiero transfer tego okienka. Zaraz runda się skończy, a on na stałe przyspawany do rezerw. Dobrze, że nie udało się ściągnąć tych Benedyczaków itp. efekt byłby ten sam. https://t.co/Nly4TsYj9W
— Domas (@DomasLp) October 9, 2022
Holec zaś przyszedł w okienku zimowym jako backup dla Filipa Bednarka, ponieważ Artur Rudko został już skreślony. Czech na papierze wyglądał na niezłą opcję. Wcześniej grał on m.in. w Rakowie Częstochowa, z którym zdobył Puchar Polski. Jednak nie został on z niego wykupiony. Później spędził 1,5 roku w Sparcie Praga, raz grając, raz nie. Próbkę mamy dość małą, ponieważ Słowak wystąpił tylko w jednym meczu. Było to spotkanie ze Śląskiem Wrocław, przegrane 1:2. Holec zawinił przy golu z rzutu wolnego Erika Exposito oraz przy bramce Nahuela Leivy, ale ta druga nie została uznana, ponieważ Hiszpan zagrał piłkę ręką. Po tej porażce na stałe do składu wrócił Filip Bednarek.
Mateusz Żukowski:
Rodzaj transferu: wypożyczenie
Ocena transferu: 1
Statystyki 0 G/A, 69 minut, 3 mecze
Dominik Holec
Rodzaj transferu: wypożyczenie
Ocena transferu: 2
Statystyki: 2 stracone gole, 90 minut, 1 mecz
Pasjonat polskiej piłki nożnej, fan talentu Michała Skórasia.