Lech Poznań ofensywę transferową w letnim okienku transferowym zaczął nietypowo, bo od… sprowadzenia nowego członka sztabu szkoleniowego. Asystentem pierwszego trenera, Nielsa Frederiksena, został 34-letni Norweg, Sindre Tjelmeland, który przez ostatnie miesiące był asystentem w IFK Goteborg. Klub ten występuje w szwedzkiej Allsvenskan, będącej odpowiednikiem polskiej Ekstraklasy. Młody szkoleniowiec podpisał z „Kolejorzem” umowę obowiązującą do końca sezonu 2025/26.
Sztab nareszcie skompletowany
Kiedy z początkiem czerwca nowym trenerem Lecha został pochodzący z Danii Niels Frederiksen, „przejął” on sztab szkoleniowy Mariusza Rumaka (za wyjątkiem dwóch asystentów – Rafała Janasa oraz Grzegorza Wojtkowiaka, który został pierwszym trenerem zespołu rezerw). Do opinii publicznej podano wówczas informację, że sztab zostanie uzupełniony jeszcze jednym asystentem, tym razem wybranym przez duńskiego szkoleniowca. Sam Frederiksen podkreślał, że chce, aby była to osoba o wysokich kompetencjach, a jej umiejętności są ważniejsze niż czas jej przybycia do klubu.
Tygodnie mijały, a nowego asystenta w klubie wciąż nie było. W mediach przewijały się nazwiska kilku trenerów, natomiast za każdym razem były to „ślepe strzały”. Kibice „Kolejorza” z każdym kolejnym dniem byli coraz bardziej sfrustrowani takim obrotem spraw, co wielokrotnie podkreślali w mediach społecznościowych. Finalnie po wielu tygodniach poszukiwań włodarze klubu z Poznania zdecydowali się na podpisanie umowy z 34-letnim Sindre Tjelmelandem. Norweg przez ostatnie pół roku pełnił funkcję asystenta w szwedzkim IFK Goteborg. Według tamtejszych mediów Lech był zainteresowany usługami Tjelmelanda już jakiś czas temu.
Jak w piątek, 6 lipca podał Piotr Koźmiński z portalu WP Sportowe Fakty, „Kolejorz” zastanawiał się nad czterema szkoleniowcami, ale finalnie zdecydował się właśnie na Tjelmelanda, który został wykupiony z Goteborga.
Norweg wydaje się dysponować podobnym zestawem cech, co Niels Frederiksen. Jest nowoczesnym, dobrym taktycznie szkoleniowcem, lubującym się w najróżniejszych liczbach oraz analizach. Nic więc dziwnego, że pierwszy trener Lecha chciał mieć kogoś takiego w swoim sztabie.
https://twitter.com/SzwedzkaP/status/1805907981462069630
Ciekawa przeszłość Norwega
Pomimo tego, że w ostatnich miesiącach Tjelmeland pracował jako asystent trenera, ma też w CV pracę na stanowisku pierwszego trenera. Swoją trenerską karierę rozpoczął w 2019 roku w Norweskim Asane Fotball – klubie występującym wówczas na trzecim poziomie rozgrywkowym. Tjelmeland spędził tam 2 lata będąc prawą ręką Mortena Rosslanda. Pierwszym klubem, w którym pełnił rolę pierwszego szkoleniowca był zespół Ullensaker/Kisa. Młody Norweg spędził tam jednak zaledwie kilka miesięcy, po czym objął występujący na tym samym szczeblu rozgrywkowym IK Start.
Po 2,5 roku spędzonym w klubie z Kristiansand przeniósł się do Szwecji, gdzie zasilił sztab szkoleniowy Jensa Berthela Askou. Duński szkoleniowiec w połowie czerwca zamienił Goteborg na Spartę Praga, a tymczasowym szkoleniowcem szwedzkiego klubu został właśnie Sindre Tjelmeland. Nie powierzono mu jednak na stałe funkcji pierwszego trenera. Nie poprowadził zespołu w żadnym spotkaniu, a kilka dni później pierwszym trenerem zespołu z Goteborga został Stefan Billborn. Tjelmeland poszedł zaś w ślady wspomnianego wcześniej Askou – opuścił Szwecję i dołączył do sztabu szkoleniowego zespołu z Europy Środkowej. Wylądował jednak kilkaset kilometrów na północ od Pragi – w Poznaniu.