Obserwuj nas

Górnik Łęczna

Korona wygrywa rzutem na taśmę! Jacek Kiełb KING

Korona Kielce na inaugurację 24. kolejki Lotto Ekstraklasy podejmowała na własnym stadionie czerwoną latarnię ligowej tabeli – Górnika Łęczna. Gospodarze w tym meczu chcieli podtrzymać dobrą passę zwycięstw na własnym obiekcie, a także zmazać plamę po wysokiej porażce w Gdyni. Podopieczni Franciszka Smudy punktów potrzebują jak tlenu. Drużyna z Lubelszczyzny zajmuje bowiem ostatnie miejsce w tabeli, więc do każdego meczu podchodzą „z nożem na gardle”. Dziś jednak więcej szczęścia mieli gospodarze, którzy po kiepskim widowisku rzutem na taśmę ograli Górników 2:1. Dwa trafienia zaliczył brylant w kieleckiej Koronie, Jacek Kiełb.

Koroniarze przystąpili do tego meczu z kilkoma zmianami w składzie. Szansę występu w pierwszej jedenastce otrzymali Jakub Mrozik oraz Marcin Cebula. Vanja Marković musiał pogodzić się z rolą rezerwowego. Na ławce znalazło się także miejsce dla Djibrila Diawa. Senegalczyka nie było w kadrze meczowej w dwóch poprzednich meczach z powodu urazu kostki.

Pierwsze minuty spotkania były takie do jakich przyzwyczaiła nas Korona pod wodzą Macieja Bartoszka. Grali zdecydowanie, kombinacyjnie i narzucali swój styl gry. Przez pierwsze 20 minut meczu żadna ekipa nie miała dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Było dużo walki w środku pola, w której najczęściej górą byli piłkarze Korony. Kielczanie mieli też sporo rzutów wolnych i rożnych, jednak dobrze spisywała się defensywa Górnika Łęczna. Z minuty na minutę spotkanie przypominało bardziej kopaninę niż mecz piłkarski. Bardzo aktywnym zawodnikiem był też nowy bramkarz Korony – Milan Borjan. Kanadyjczyk z chorwackim paszportem głośno podpowiadał swoim kolegom praktycznie przy każdej akcji czy stałym fragmencie.

Były piłkarz Korony, Leandro w tym meczu podpadł kibicom i przy każdym kontakcie z piłką Brazylijczyk był mocno wygwizdywany. Pierwsza połowa skończyła się bezbramkowym remisem, a kibice byli dość zawiedzeni, gdyż brakowało tego ofensywnego stylu gry z Kolporter Areny.

*

Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez zmian. W 50. minucie Bartosz Śpiączka niespodziewanie strzelił gola. Błąd kieleckiej defensywy wykorzystał napastnik Górnika i z bliskiej odległości pokonał bramkarza Korony. Nie zanosiło się, że to Górnik obejmie prowadzenie w tym meczu. W drugiej odsłonie meczu Korona grała bardzo słabo. Zarówno w ofensywie jak i defensywie. Popełniali dużo błędów i bardzo wolno konstruowali akcje ofensywne. Poziom tego „widowiska” był bardzo słaby, co kompletnie nie podobało się kibicom.

Dopiero w 87. minucie meczu wreszcie padł gol dla Korony. Jacek Kiełb świetnie zachował się w polu karnym i z dużym spokojem pokonał Prusaka. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, nadszedł doliczony czas gry… W 94. minucie sędzia Paweł Raczkowski podjął dość kontrowersyjną decyzję o rzucie karnym dla gospodarzy. Do piłki podszedł Jacek Kiełb, który pewnym strzałem po raz drugi pokonał Sergiusza Prusaka. Korona Kielce rzutem na taśmę zdobyła cenne 3 punkty.

Po meczu powiedzieli:

Franciszek Smuda: Zamiast wygrać mecz, przegraliśmy. Nie wykorzystaliśmy sytuacji, które mieliśmy na podwyższenie wyniku. Kontrolowaliśmy mecz i dobrze wyglądaliśmy fizycznie a tracimy gola w doliczonym czasie gry. Czerwona kartka zadecydowała o wszystkim. Graliśmy za bardzo nerwowo. To są zawodnicy, którzy co rok grają o utrzymanie i ja jestem z nimi. Ta porażka jest dla mnie bardzo niezrozumiała. Tydzień temu nam się udało wygrać w końcówce a dzisiaj niestety przegraliśmy.

Maciej Bartoszek: Najważniejsze są 3 punkty i z tego się bardzo cieszymy, że zespół podniósł się i zdołał wyszarpać 2 bramki. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania. Nie wiedzieliśmy, że będzie taki horror do końca. Pokazaliśmy charakter drużyny. Niepotrzebnie stracona bramka. W głowach siedział jeszcze mecz w Gdyni. Jacek (Kiełb – przyp. red.) zachował się świetnie przy pierwszej bramce, położył obrońcę z zimną krwią pokonał bramkarza. Drużyna poszła za ciosem, bo Jacek wlał w kolegów spory entuzjazm. Milan Borjan ma taki charakter, że bardzo chciał dośrodkować. Bardzo pozytywna postać. Cieszę się, że jest rywalizacja w środku pola i każdy z zawodników dał z siebie dużo.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Górnik Łęczna