Dziś o 20:30 zacznie się bój pomiędzy dwoma najbogatszymi klubami w Polsce. Sytuacja w tabeli jest taka, że to Legia musi – Lech może. Aktualnemu mistrzowi Polski nie wystarczy remis, bo wtedy musiałby liczyć na innych w walce o tytuł. Lechowi wystarczy remis, bo nadal miałby wszystko w swoich rękach. Dziś spróbuję przewidzieć jak będzie wyglądał ten mecz. Zapraszam.
To że Legia liczy się jeszcze w walce o tytuł, zawdzięcza chyba tylko słabości jej głównych rywali. Cały sezon to walka o powrót do mistrzowskiej formy. Legia zaczęła Ekstraklasę z Besnikiem Hasim na kierownicy i niestety okazało się, że nie był to do końca dobry pomysł. Albańczyk do autobusu z szyldem Legia zebrał naprawdę dobrych pomocników. Wystarczy wspomnieć, że dzięki niemu grają w Legii Thiboult Moulin czy Vadis Odjidja-Ofoe. Niestety kierować Legią to on nie umiał. Skłócił wszystkich, potracił punkty i trzeba było ratować Ekstraklasę i honor w Lidze Mistrzów Jackiem Magierą. Ten jak za dotknięciem magicznej różdżki odmienił Legię, która punktowała wszystkich rywali aż do końca grudnia. Umiejętnie też godziła występy w Ekstraklasie z grą w Lidze Mistrzów. Potem nastąpiła wyczekiwana przerwa zimowa i nieoczekiwane pożegnanie się z czołowymi dwoma napastnikami Legii. W rundzie wiosennej bez Nikolicia i Prijovicia, Legia męczyła bułę i znów nie pozwalała na optymizm kibiców w walce o mistrza Polski.
Tabela Ekstraklasy od momentu zatrudnienia Jacka Magiery
***
Lech Poznań przebył podobną drogę do Legii. Pozostawienie Jana Urbana na stanowisku okazało się błędem. Lech grał taką chujnię, że koziołki na ratuszu nie chciały się trykać. Sympatycznego szkoleniowca zastąpił Nenad Bjelica. Chorwat, były trener Austrii Wiedeń, wziął się ostro do roboty i Lech – podobnie do Legii – jak za dotknięciem różdżki zaczął seryjnie punktować.
Tabela Ekstraklasy od momentu zatrudnienia Nenada Bjelicy
Dziś mamy taką sytuację, że oba kluby dzieli jeden punkt. Ciekawostką jest, że ten punkt wynika tylko i wyłącznie z negatywnych skutków podziału punktów po 30. kolejce Ekstraklasy.
Jednak ten punkt jest o tyle ważny, że dziś Legia musi, a Lech może wygrać. Najprawdopodobniej będzie on decydujący, jeśli chodzi o ustawienie drużyny gości. Tu i ówdzie mówi się o powrocie duetu Tetteh – Trałka. Ma to zapobiec harcom wspomnianego już wcześniej Vadisa Odjidji-Ofoe. Ogólnie patrząc na możliwości ofensywne Legii, trener Lecha będzie chciał się skupić na destrukcji. Być niczym Jacek Magiera, który 9 kwietnia przyjechał na Bułgarską z taktyką wyczekiwania na błąd i zmęczenie Kolejorza. Co jak wiemy przyniosło pożądany efekt. Myślę, że Lech będzie klinczował niczym bokser Bernard Hopkins, który używał tego oręża by wygrywać swoje pojedynki. Kolejorz będzie wyczekiwał na stałe fragmenty gry, bo zapewne jego analitycy wiedzą to co my wiemy o Legii Warszawa…
Legia straciła w @_Ekstraklasa_ 31 goli. Z tego 20 po stałych fragmentach (12/19 za Magiery). W 2017 r. 2/3 straconych goli to te po SFG.
— Kuba Majewski (@QbasLL) May 15, 2017
Bjelica chce podobnej gry jak w meczu z Lechią na Bułgarskiej. Wytrącanie przeciwnika z równowagi, przepychanki i kuksańce Robaka z obrońcami. Wyczekiwanie na tę jedną jedyną akcję, bo przecież Lech ma najlepszą obronę w kraju. Czy nie zaświeci się lampka piłkarzowi Lecha, że nasz trener się boi? Ja nic nie sugeruję, ale pisałem tutaj o zgubnej taktyce wyczekiwania na jedną sytuację.
Co zrobi Jacek Magiera i Legia?
To trudne do przewidzenia. Czy wobec dobrej postawy Hamalainena zrezygnuje z dwóch defensywnych pomocników? Raczej nie. Czy postawi na Jodłowca, który pomógłby rozbijać środek pola Lecha? Ja bym tak zrobił. Pewne jest jedno – Legia będzie prowadziła grę, będzie chciała strzelić bramkę i kontrolować mecz. Magiera na pewno chce ukraść parówki Bjelicy jak w „Misiu” Barei, zmusić do zmiany scenariusza nakreślonego przez chorwackiego szkoleniowca. Uważam, że tylko ofensywny styl gry jest w stanie zneutralizować ofensywne boki obrony Lecha. To tam czai się szansa na zdobycie gola, bo Kostewycz i Kędziora są świetni w ofensywie, ale gubią się, gdy są przyciśnięci do obrony. Legia musi grać ofensywnie, ale nie może też pozwalać Lechowi na szybki atak, przerywanie akcji w zarodku to antidotum na Lecha.
Jak będzie dziś wyglądał ten mecz? Chciałbym by był to pojedynek jednostronny, bez „pomocy” sędziego. Jak to mówi trener Łazarek niech to będzie pojedynek bata z dupą. Niech ten bat trzyma Vadisa Odjidji-Ofoe, NIECH SIĘ DZIEJE WOLA NIEBA, niech wygra Legia. Zapraszam na mecz o 20:30 i do dyskusji!