W poniedziałek ogłoszono, że Jerzy Brzęczek przestaje być selekcjonerem reprezentacji Polski. Jest to bardzo odważna i dobra decyzja Zbigniewa Bońka.
Kontrowersyjny wybór
Po tym, kiedy Adam Nawałka przestał pełnić rolę selekcjonera, było wiadomo, że prezes PZPN chce nadal polskiego trenera na tym stanowisku. Media wymieniały wśród potencjalnych kandydatów nazwiska zagranicznych trenerów, ale prezes zaskoczył i ogłosił Jerzego Brzęczka. Ten werdykt od początku budził spore kontrowersje i mało kto bronił tej decyzji. Już po meczach w Lidze Narodów było przekonanie wśród dziennikarzy i kibiców, że to zły wybór. Jeszcze przed eliminacjami do EURO 2020 naród domagał się zwolnienia Brzęczka. Nadeszło to jednak dopiero teraz.
Wygrane były, ale stylu brak
Polska w eliminacjach wygrała osiem meczów, jednak w większości były to zwycięstwa bez żadnego stylu. Tylko mecze z Izraelem okazały się efektowne i widać w nich było pomysł na grę. Nasza reprezentacja zaliczyła też remis z Austrią i porażkę ze Słowenią. Powiem wprost – kadra mająca taki potencjał, a w dodatku grająca m.in. z takimi rywalami jak Łotwa czy Macedonia, nie może się tak męczyć i wygrywać po męczarniach. Był awans na Mistrzostwa Europy, jednak przy takich zasadach i naszym potencjale z tej grupy awans zrobiłby każdy przeciętny Kowalski. Były obawy o to, jak drużyna będzie grała z mocniejszymi rywalami i niestety okazały się one słuszne.
Brutalna weryfikacja
Po przerwie spowodowanej pandemią Euro zostało przesunięte o rok. Mecze reprezentacji powróciły we wrześniu 2020 roku. W drugiej edycji Lidze Narodów mierzyliśmy się z Włochami, Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną. Polska wygrała dwa razy z Bośniakami, a w pozostałych meczach zdobyliśmy punkt. Mecze w Amsterdamie i Bolonii były totalną żenadą. To już Lech lepiej grał w Lidze Europy. W tych spotkaniach nie było widać zarówno pomysłu, jak i chęci. Zawodnicy wyszli na boisko i czekali na wyrok. Brało się to z dwóch rzeczy. Po pierwsze trener nie wymyślił żadnej taktyki na te mecze, a po drugie piłkarzom nie chciało się biegać i stosować pressingu. Oczywiście są teorie, że piłkarze na czele z Lewandowskim chcieli zmiany selekcjonera. To są plotki, aczkolwiek ewidentnie widać, że nasza kadra grała bez żadnego pomysłu. Na te mecze nie dało się patrzeć. Domowy mecz z Holandią na koniec rozgrywek był niezły, ale i tak okazał się przegrany.
Zadania niby wykonane, ale…
Jerzy Brzęczek miał dwa zadania: awansować na Euro i odmłodzić kadrę. Niby wykonał oba zadania, ale nie tak, jak to miało wyglądać. O wygranych meczach już mówiłem, ale podsumuję wszystko. Bilans Brzęczka na 24 mecze to: 12 zwycięstw, 5 remisów i 7 porażek. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to źle, jednak trzeba zobaczyć, z kim wygrywaliśmy i w jakim stylu. Wszystkie porażki były z drużynami mocniejszymi. Tylko domowy mecz z Holandią przegraliśmy po walce, zaś resztę spotkań z kretesem. Patrząc na grę, nie było widać pozytywów na przyszłość.
Brzęczek odmłodził i wprowadził kilku młodych, ale to bardziej wyszło z przypadku niż z jego inicjatywy. Czy Walukiewicz zagrałby, gdyby nie duże problemy zdrowotne bądź z regularną grą w klubie innych naszych obrońców? Czy Kamil Jóźwiak i Sebastian Szymański dostaliby tyle szans, gdyby nie problemy klubowe Kamila Grosickiego i obecna ubogość wśród skrzydłowych? Szczerze wątpię. Jedyne autorskie pomysły Jerzego Brzęczka to Arkadiusz Reca i Jakub Moder. Dobrze jednak wiemy, że Reca za każdy występ jest krytykowany i nie zagrał jeszcze żadnego dobrego meczu z orzełkiem na piersi.
Taktyka a zaangażowanie
Wracając do taktyki… Brzęczek to kolejny selekcjoner, który nie umie wykorzystać potencjału Zielińskiego, ale to chyba wypadek szczególny. Patrząc jednak na całą kadrę, to większość piłkarzy lepiej gra w klubach niż w reprezentacji. To się tyczy praktycznie całego środka pola. Klich, Krychowiak czy Bielik nie potrafili przenieść dobrej gry z klubu na występy w barwach narodowych. Oczywiście trzeba też pochylić się nad tym, czy piłkarze grają z odpowiednim zaangażowaniem w reprezentacji. Można mieć co to tego wątpliwości, ale trzeba spojrzeć na to z tej strony, że skoro nie ma taktyki, to piłkarze za bardzo nie wiedzą, co robić na boisku. Oczywiście walczyć i biegać powinni zawsze, a widać, że niektórym nawet tego się nie chce. Także w tych wygranych czy zremisowanych meczach. Z drugiej strony… jak szef w pracy każe nam wykonać zadanie bez żadnych wytycznych, to jak mamy wykonać je odpowiednio? Nawet jak będą dobre chęci, to bez odpowiednich wytycznych nic dobrego nam nie wyjdzie. Zresztą nie chcę mi się wierzyć, że piłkarzy cieszą te porażki i mają gdzieś granie z orzełkiem na piersi. No z 3-4 piłkarzy by się znalazło, co kompletnie się nie starają.
Gorzej już być nie może
Najlepszy mecz Brzęczka z mocnym rywalem to remis z Włochami. Na ten wynik miał jednak wpływ zły stan murawy w Gdańsku. Naprawdę mamy potencjał na ćwierćfinał Euro i awans na MŚ. Posiadamy jednego z najlepszych piłkarzy na świecie. Do tego świetni bramkarze, solidni obrońcy i pomocnicy z dużym potencjałem. Naprawdę stać nas, żeby podjąć walkę z czołowymi drużynami Europy. Włochy grały w rezerwowym składzie, a w Bolonii wyglądaliśmy jak dzieci we mgle. Zmiana musiała nadejść. Pytanie tylko, co będzie dalej? Można na 99% zakładać, że nowy selekcjoner będzie trenerem zagranicznym i najpewniej będzie to Włoch. Trzeba pamiętać, że jeszcze przed Euro, bo już w marcu rozpoczną się eliminację do Mistrzostw Świata 2022. Nowego selekcjonera czeka ciężkie zadanie. Będzie musiał przygotować się do Euro, a w dodatku eliminacje do Mundialu zacznie meczem wyjazdowym z Węgrami. Madziarze to nasz główny rywal w walce o drugie miejsce. Ponadto sześć dni później czeka nas mecz na Wembley z Anglikami.
Podsumowując, uważam, że zmiana selekcjonera była potrzebna i nie jest na nią za późno. Brzęczek zrobił awans, ale z nim na ławce powtórzenie wyniku z EURO 2016 byłoby niemożliwe. Nasza reprezentacja ma potencjał, aby powtórzyć ćwierćfinał i czasem wygrywać z mocnymi drużynami. Potrzebujemy jednak trenera, który dzięki mądrej taktyce odpowiednio wykorzysta możliwości naszych zawodników oraz będzie miał charyzmę w szatni, czym przekona do biegania i pressingu. Tylko mądrzy ludzie potrafią przyznać się do błędu. Zbigniew Boniek, zwalniając Jerzego Brzęczka, pokazał, że jest mądrym człowiekiem. Praktycznie nie ma możliwości, aby następca nie był trenerem z zagranicy. Oczywiście wszystko może się zdarzyć, ale obecnie nie ma dobrego kandydata z Polski na to miejsce. Powiedzmy sobie szczerze – prawdopodobieństwo, że następny selekcjoner będzie Polakiem, jest blisko zeru. Nieważne kto będzie. Nie ma co się oszukiwać – gorzej być nie może.
P.S. Byle to nie był Marco Giampaolo 🙂
Fot. Adam Piechowiak
Pasjonat polskiej piłki