Obserwuj nas

Lech Poznań

Nie taki diabeł straszny – Lech kontra Karabach

Lech Poznań w pierwszej rundzie eliminacji ligi mistrzów podejmował wyżej notowany azerski Karabach Agdam. „Kolejorz” pokonał bardziej doświadczonego rywala 1:0, a gola strzelił Mikael Ishak.

Bierność obu drużyn

W pierwszych 30 minutach częściej piłkę posiadali goście. Jednak nie mieli pomysłu jak przedrzeć się przez zwarte szyki obronne Lecha. Każda akcja Karabachu kończyła się na wybiciu, zablokowaniu lub niecelnym strzale. Martwiło jednak to, że Kolejorz również był czasami bierny w obronie. Zamiast doskoczyć Lechici czekali i gdyby nie wcześniej wspomniana pasywność Azerów w akcjach ofensywnych to mogłaby paść bramka. Najgorszy po stronie gospodarzy w grze obronnej był Joel Pereira, który dwa razy dał się ograć Abdellahowi Zoubirowi. Co prawda Portugalczyk miał utrudnione zadanie. Postawa Velde w defensywie, który grał na tej samej flance co on – również nie pomagała.

Zamiana ról i król Mikael Ishak

Lech zaczął grać bardziej ofensywnie po żółtej kartce Richarda Almeidy. I skutkiem takiej gry była bramka w 41. minucie. Kristoffer Velde zagrał do Amarala na 11 metr, a ten wycofał do Pereiry, który wrzucił piłkę w pole karne. Mikael Ishak wykiwał obrońców Karabachu i otworzył wynik spotkania. Po strzelonym golu Lechici nie dopuścili już do głosu Karbachu i pierwsza połowa kończyła się jednobramkowym prowadzeniem polskiej drużyny. Drugie 45 minut starcia zaczęło się niebezpiecznie dla „Kolejorza”. Ishak stracił piłkę tuż przed polem karnym drużyny z Poznania, jednak Wadji strzelił prosto w Artura Rudko, ale pomimo to interweniował on „na raty”.

Dobre zmiany i niedosyt

W 62. minucie doszło do dwóch roszad w składzie Lecha. Na placu gry zameldowali się Adriel Ba Loua i Filip Szymczak, a boisku opuścili Joao Amaral, który rozegrał przeciętne spotkanie i Kristoffer Velde. Według mnie zagrał najlepsze spotkanie od lutowego meczu z Termalicą. Iworyjczyk od razu rozruszał ofensywę. W 67. minucie Ba Loua zagrał piłkę w pole karne do polskiego napastnika, jednak ten trafił prosto w bramkarza. Bardzo złą decyzję podjął Skóraś, który miał szansę na strzelenie gola z dobitki, ale wolał bezsensownie oddać piłkę do Ishaka. Napastnik również myślał, że Polak będzie strzelał. Jedyną groźną akcję w drugiej połowie Karabach miał w 72. minucie, kiedy to Janković doskoczył do Murawskiego, przejął piłkę i odegrał ją do Zoubira. Ten oddał strzał, jednak Rudko podskoczył i obronił to uderzenie. Do końca meczu Lech kontrolował przebieg spotkania i nic już specjalnego się nie wydarzyło. „Kolejorza” czeka za tydzień bardzo ciężkie spotkanie na stadionie w Baku, ale ta zaliczka daje przewagę i według mnie polski zespół awansuje do kolejnej rundy.

Pasjonat polskiej piłki nożnej, fan talentu Michała Skórasia.

1 Comment

1 Comment

  1. Pingback: Zwycięski tydzień w Europie | WATCH EKSTRAKLASA

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Lech Poznań