Lechia solidnie przepracowała okres przygotowawczy. Na obozie w Turcji biało-zieloni rozegrali 3 sparingi, wszystkie wygrali. Formę potwierdzili również w Polsce, gdzie po powrocie zwyciężyli Chojniczankę i Drutex Bytovię. Trener Piotr Nowak może z optymizmem zapatrywać się na wiosnę, a może to być przełomowa wiosna dla całej Lechii. Na start rundy wiosennej trudny pojedynek na szczycie tabeli z Jagiellonią Białystok. O sparingach, wzmocnieniach i niespodziankach przygotowanych przez trenera Nowaka. Zapraszam do lektury.
W sparingach skuteczni
Lechia wygrała jako jedyny klub z Ekstraklasy wszystkie sparingi, zarówno na obozie w Turcji, jak i już u siebie w domu. Nie tyle jednak same wyniki robią wrażenie, co liczba strzelonych bramek. 14 trafień w 5 spotkaniach – cztery z nich Lechia wbiła czwartej drużynie rosyjskiej Ekstraklasy, czyli Terekowi Grozny. Do tego doszły intensywne ćwiczenia nowego ustawienia, którego jednak tutaj nie zdradzę. Uważni obserwatorzy zauważą, że w ostatnich dwóch sparingach z Chojniczanką i Bytovią próbowano dwóch innych ustawień. Mecz z Chojniczanką był bardziej otwartym spotkaniem, mecz z Bytovią obfitował w mniejszą ilość okazji. To wszystko po to, aby przygotować się do różnych wariantów meczowych.
Ofensywa na medal
W okresie przygotowawczym Lechia imponowała zwłaszcza w pomocy. Trzeba przyznać, że cała linia prezentowała się wyśmienicie. Zarówno skrzydła jak i Rafał Wolski z Milosem Krasiciem w środku to piłkarze o dużych umiejętnościach piłkarskich. Na skrzydłach widać to też u zmienników. Znowu, jak na wiosnę poprzedniego sezonu, dużo wiatru robili Michał Mak oraz Lukas Haraslin. Powrót Michała Maka oceniam ogromnie pozytywnie, bo mam w pamięci ile czerwonych kartek nałapali na nim rywale ostatniej wiosny.
Nie samym Makiem i Haraslinem jednak Lechia żyje. Większość spotkań zapewne nadal gdańszczanie rozpoczynać będą w roli faworytów, a drużyny przyjeżdżające do Gdańska będą po pierwsze zabezpieczać szyki defensywne. Po napoczęciu rywala jednak do głosu dochodzą piłkarze szybcy, a tutaj oprócz powrotu Michała Maka, pojawił się Gino van Kessel, który na Słowacji i w Czechach robił wrażenie zwłaszcza w tym elemencie.
Potrzebny zmiennik na lewą obronę
Lechia ma jednak nadal braki wśród rezerwowych defensorów. Jakub Wawrzyniak to tak naprawdę jedyny nominalny lewy obrońca na wysokim poziomie w klubie, a drugie połowy, kiedy to trener Nowak wpuszczał zmienników, wyglądały różnie. Zmiennik Wawrzyniaka, Denis Perger próbowany był w GKSie Tychy, jednak okazało się, że trener Szatałow nie widzi tam dla niego miejsca. Nie oznacza to jednak, że Lechia powinna przestać szukać lewego obrońcy. Tutaj można byłoby przeprowadzić jeszcze wzmocnienie dla zwiększenia rywalizacji. Perger na ten moment jej nie gwarantuje. Na jesieni nie spędził na boisku, ani jednej minuty.
Borysiuk kluczem do gry… ofensywnej
Jeśli spojrzeć na dotychczasowe wzmocnienia Lechii, to jak by nie patrzeć, robione są one z głową. Po pierwsze na jesieni strasznie gdańszczanom brakowało typowej szóstki. Michał Chrapek potrafi grać na tej pozycji, jednak go ciągnie też do ataku, podobnie jest z Simeonem Sławczewem. Brak typowego defensywnego pomocnika powodował, że Krasic częściej brał się nie tylko za rozgrywanie, ale i za wracanie się na swoją połowę. Wiązało się to z jego brakiem sił w końcówkach spotkań. Na liście kadrowej był oczywiście również Aleksandar Kovacevic, jednak on nie mógł grać przez limit zawodników spoza Unii Europejskiej.
[vc_single_image image=”19147″ img_size=”full” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]
Los chciał, że Lechia wzięła kolejny raz Ariela Borysiuka. Popularny „Wizir” w ostatniej swej przygodzie w Gdańsku rzadko schodził poniżej swojego optymalnego poziomu. Jest to piłkarz możliwe, że kluczowy do układanki trenera Nowaka. Po pierwsze, bo jest bardzo waleczny, a po drugie, bo ma bardzo dobry przerzut, co może dać zalążek dla szybkich kontr wyprowadzanych przez Lechię. Przez to też Milos Krasic będzie mógł znów wziąć się za rozegranie akcji Lechii, a czarną robotą z pewnością zajmie się Borysiuk. Jesienią nie było to tak oczywiste.
Zresztą spójrzmy na to tak, trójkąt na środku defensywy:
Borysiuk
Maloca – Janicki/Nunes
Mogę się założyć, że przeciwnicy Lechii będą mieli ogromne problemy z atakowaniem środkiem boiska. Waleczny Borysiuk, dobrze czytający grę Maloca, a także dobrze grający głową Nunes i Janicki.
Wzmocnienie rywalizacji w bramce
Z Gdańskiem latem będzie żegnać się Vanja Milinkovic-Savic, którego wykupiło Torino. Lechia jednak nie czekała do lata i już wzmocniła walkę o skład zatrudniając Dusana Kuciaka. Wiele osób uważa, że Savic jesienią był słabym punktem zespołu. Ja bym jednak użył określenia, że był nierówny. Vanja ma dwa potężne atuty. Po pierwsze gra bardzo dobrze nogami, a po drugie ma świetne warunki fizyczne. Niestety brak mu jeszcze powtarzalności. Dobitnie pokazał to mecz przy Łazienkowskiej, gdzie pierwszą połowę bronił jak w transie, by potem na początku drugiej podarować bramkę „Wojskowym”.
Dusan Kuciak ma zupełnie inne atuty. Jego gra nogami pozostawia wiele do życzenia, ale na linii możliwe, że jest to najlepszy bramkarz Ekstraklasy w ostatnich 5 latach. Ogólnie Kuciak mnie ciekawi. Przychodząc swego czasu do Legii, pierwsze sezony grał fenomenalnie, a potem trochę obniżył loty. Tak czy inaczej jest to wzmocnienie gdańszczan, bo teraz w razie obniżki formy jednego bramkarza, można śmiało postawić na drugiego.
Uśpiony kocur okrutnik
Długo dogadywane było wypożyczenie Gino van Kessela ze Slavii Praga, o którym pisałem już wcześniej, tutaj. Opinie o nim są różne. Zacznijmy od wad. Po pierwsze jest to piłkarz, który nie lubi wracać do obrony, a skrzydłowy jednak powinien mieć taki nawyk. Pojawiają się też głosy, że nie za bardzo przykłada się do treningów. Jednak, jeśli ten zarzut to prawda, to van Kessel bardzo szybko się przekona, że taka postawa gwarantuje mu w Lechii miejsce na trybunach, ponieważ rywalizacja na skrzydłach jest ogromna. Holender musi dać z siebie wszystko, jeśli chcę odbudować. Jego zjazd formy widoczny jest już od października ubiegłego roku.
Tak czy inaczej w Slavii – moim zdaniem – szkoleniowcy byli bardzo niecierpliwi. Piłkarz strzela 3 bramki (dwa ligowe mecze, jeden pucharowy z Levadią), a w 3. kolejce sezonu dostaje 1 minutę na placu. Komuś chyba odbiło? Albo piłkarzowi, albo trenerowi.
Myślę też, że nie można porównywać van Kessela i Langila. Obaj nie grali w większych klubach. Tyle że w wieku 23 lat nowy nabytek Lechii ma kilkukrotnie lepsze statystyki, niż Langil w tym samym czasie swojej kariery. Langil to artysta, o czym zdążyliśmy się już przekonać nie tylko w tych jasnych barwach.
[vc_single_image image=”19145″ img_size=”full” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]
Blisko ideału
Podsumowując okres Lechii, sądzę że brakuje tylko dwóch rzeczy: podpisania nowego kontraktu z Milosem Krasiciem oraz wzmocnienia rywalizacji na lewej obronie. O pierwszą sprawę jestem już trochę bardziej spokojny, bo rozmowy o nowym kontrakcie potwierdził sam Krasic. Jeśli uda się to włodarzom Lechii wykonać w krótkim czasie, to nadal uważam, że Lechia ma szansę wygrać w tym roku ligę. Zwłaszcza, że Legia oddała dwóch bardzo dobrych napastników, a uzupełniła atak tylko połowicznie. Widać, że Chukwu ma totalne zaległości, a Necid jest świetnym piłkarzem, tyle że nigdy nie był tak skuteczny jak Nikolic. Ponadto zgranie z drużyną chwilę mu na pewno zajmie. Dochodzą do tego zawirowania z właścicielami klubu. Pytanie, czy Lechia to wykorzysta, bo oprócz Legii ma na ten moment najsilniejszy skład w lidze.
[vc_single_image image=”19131″ img_size=”full” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]
Do boju, Lechio!